środa, 7 lutego 2018

Tchórz, oszust, akwizytor



Rozmawialiśmy. Wiesz, która sprawa była dla mnie ważna? Czy w ogóle pamiętasz naszą rozmowę? Przyjaciele znają wartość zaufania, jakim się darzą. Podobno.

Jesteś dumna z moich dokonań? Nie słyszę i nie dostrzegam tego. Każdy może poklepać moje plecy, gdy odnoszę kolejny sukces. Wielu chętnie mnie pocieszy, kiedy coś się nie układa. Przyjaciel nie zazdrości. Przyjaciel jest.

Czasem codzienność absorbuje mnie tak, że nie jestem w stanie skoncentrować się na innych tak bardzo, jak bym chciała. Dlatego nie oceniam nikogo za "dziś" tylko za całokształt. Wyjaśniam sprawy, pytając o skutki, szukając intencji, poznając fakty. Nie manipuluję niemal bez przerwy jak oszust, który chce wszystko i wszystkich kontrolować, stwarza pozory "uczynnego i oddanego przyjaciela". Przyjaciel nie stara się być miły, bo taki właśnie jest.

Każdy człowiek ma swoje motywy działania - niektóre są dobre, a inne złe. Motywom towarzyszą emocje. Ponad dwa tysiące lat temu, Arystoteles dostrzegł, że pod wpływem silnych uczuć łatwo dajemy się oszukać - tchórz ze strachu, a kochanek z miłości ulegają złudzeniom. Tchórzowi nawet z powodu niewielkiego podobieństwa wydaje się, że widzi wroga, a kochankowi, ze widzi ukochaną.

Stany emocjonalne wywołujemy sami, albo zależą od czynników zewnętrznych. Jedno jest pewne - każdy odpowiada za swoje uczucia i zachowania.

- Jak możesz tak mówić? Przykro mi, że mi nie ufasz - wzbudzasz poczucie winy.

- Szef się z tego nie ucieszy. Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. Jesteś głupi, skoro nie rozumiesz - straszysz.

- Myślę, że jesteś dobrym specjalistą. Inni też tak mówią. Będę rozczarowana, jeśli się nie przyłączysz - przemawia potrzeba bycia lubianym.