poniedziałek, 21 listopada 2016

Szczery do bólu


Często mówi się, że emocje są zawsze prawdziwe i Człowiek powinien je okazywać. Wówczas zasługuje na miano autentycznego, szczerego, ale … czy na pewno? Jak myślisz, które sytuacje i zdarzenia życiowe zachęcają do otwartego okazywania uczuć? Nie wydaje Ci się, że okazywanie emocji często oceniane jest przez otoczenie nagannie?

Weźmy przykład z życia zawodowego - od pracownika oczekuje się logicznego myślenia i działania, a emocje w tym przeszkadzają. Wyobraź sobie szefa, wybuchającego gniewem, gdy wchodzisz spóźniona 30 minut na spotkanie ze strategicznym klientem. Albo lepiej, wyobraź sobie zniesmaczenie szefa, kiedy opowiadasz strategicznemu klientowi, że przez ostatnie półgodziny stałaś w łazience przed lustrem i próbowałaś powstrzymać łzy, bo właśnie rzucił Cię partner. 

To typowe przykłady zachowań zgodnych z emocjami, ale całkowicie mijających się z oczekiwaniami społecznymi.

Nie można być szczerym do bólu. Oczekuje się od nas opanowania. Jeśli przeżywasz radość, mówią Ci byś zachował się poważnie, jeśli przeżywasz złość, mówią żebyś był spokojny. Inni ludzie oczekują od nas profesjonalizmu i pełnego panowania nad sobą. Chcą byśmy byli dla nich wygodni, by z nami czuli się bezpiecznie. My sami też nie lubimy, kiedy sytuacja nas zaskakuje. Wniosek? 
- powinniśmy ukrywać to, co czujemy i udawać to, co czuć powinniśmy. I właśnie tak często postępujemy.
Chcesz o sobie myśleć dobrze i tak samo mocno chcesz, być dobrze postrzeganą przez innych. Pomagają Ci w tym mechanizmy obronne. To one nie dopuszczają do Ciebie wiedzy, której nie chcesz przyjąć. Można tak zinterpretować rzeczywistość, żeby odpędzić od siebie niechciane myśli i uczucia i obarczyć nimi innych ludzi albo ogólnie świat. 

Ile razy zaprzeczasz? Wmawiasz sobie, że czegoś nie ma lub Ciebie nie dotyczy? Książkowym przykładem są osoby, które zaprzeczają, że agresywny partner jest zagrożeniem dla rodziny. Konflikt w pracy Ciebie nie dotyczy. Łatwiej zaprzeczyć, niż zaakceptować smutną prawdę. Rak zabija palaczy, ale nie wszyscy palacze chorują. Mnie nie zabije, a jeśli już ... na coś trzeba umrzeć.

Ile razy czułaś się oceniana, krytykowana przez innych pod każdym względem: wyglądu, zachowania etc. Czułaś się tak, nie mając racjonalnych dowodów na istnienie oceny czy krytyki. Każde przelotne spojrzenie przypadkowych osób, czy słowa wypowiedziane na dowolny temat uznawałaś za skierowane do Ciebie. Każdy z nas czasem wyobraża sobie, co ktoś może czuć i myśleć w danej sytuacji, ale nie możemy być tego całkiem pewni. 

Ile razy zaprzeczałaś swoim emocjom? Najczęściej wypieramy złość i wszystkie inne uczucia skojarzone z agresją. Wolimy oszukać, że się na kogoś nie złościmy z obawy, że ta złość mogłaby zniszczyć relacje.
Czasem każdy tak robi, zwłaszcza gdy dopadnie go lęk przed oceną na przykład w trakcie prowadzenia wykładu, gdy dostrzeże, że ktoś nie słucha z zainteresowaniem. Co więcej, ktoś, kiedy my mówimy takie ważne rzeczy prowadzi rozkoszną rozmowę telefoniczną. Wypieramy złość, by dokończyć swoje zadanie.

Ile razy intelektualizowałaś, oddzielając myśli od emocji? Wolisz mówić o emocjach, zamiast je przeżywać. To świetna umiejętność w pewnych zawodach. Lekarz, który przeżywałby i współodczuwał emocje swoich pacjentów byłby mało skuteczny. Dlatego ludzie wykonujący stresujące zawody zmniejszają napięcie emocjonalne poprzez racjonalne tłumaczenie swojego zachowania. Każde zachowanie i sytuację można zracjonalizować, poświęcając prawdziwe motywy. 
– Jestem dobrym szefem, tylko ciągle trafiam na nieudolnych pracowników.
Ile razy dzieliłaś świat na ludzi jednoznacznie dobrych i jednoznacznie złych. Trudno Ci było zaakceptować, że każdy ma zalety i wady, i że czasem każdy może źle zachować się wobec Ciebie. Nie można ludzi sklasyfikować do jakiejś jednej kategorii.

Myślenie charakterystyczne dla mechanizmów obronnych upraszcza patrzenie na życie. Służy oszukiwaniu siebie. Jeśli jesteś dla siebie szczery, szczery do bólu, zdemaskujesz te z pozoru niewinne kłamstwa. Chcesz myśleć o sobie dobrze, poznaj siebie i spraw by świat poznał Ciebie, takim jakim jesteś. 

Wyrażane emocje mogą odpowiadać oczekiwaniom i normom społecznym, ale nie mogą pozostawać w sprzeczności z tym, co odczuwasz. Ty wybierasz. Możesz pozostać w zgodzie ze swoimi uczuciami i w dobrej kondycji psychicznej, albo wejść w rolę i grać według narzuconego z zewnątrz scenariusza. Niestety kosztem tego drugiego wyboru jest cierpienie, związane z uznaniem swojego zachowania za obłudne. Uwaga, to grozi zaniżoną samooceną, depresją, cynizmem, wypaleniem zawodowym, załamaniem nerwowym i wszystkimi innymi skutkami jakie niesie życie w permanentnym konflikcie z samym sobą.

piątek, 11 listopada 2016

Człowiek jest wolnością


Naiwnie wierzę, że komuś zadrży sumienie, że nad troską o zachowanie stołka przedłoży zwykłe człowieczeństwo i przyzwoitość. System, w którym polityk robi coś może i zgodnego z prawem, ale sprzecznego z elementarną moralnością to moralny totalitaryzm, brak zasad, barbarzyństwo.

Takich słów używa Szymon Hołownia, pisząc o politykach, którzy bez zgody rodzin chcą ekshumować ciała ofiar katastrofy smoleńskiej. 
I trudno się z nim nie zgodzić.

W dzisiejszym świecie można zaobserwować coś, co się nazywa poszerzeniem norm akceptacji społecznej. To, co kiedyś przeszkadzało, było złe, dzisiaj już nie budzi takiego oburzenia. Przykład: kiedyś tatuaże kojarzyły się albo z marynarzami, albo z życiem więziennym. Dzisiaj tatuaż, i to w widocznym miejscu ma każdy celebryta i każdy kto do tej roli pretenduje.

Świat się zmienia. Niektóre zmiany prowadzą do sukcesu, inne do upadku. Czasem w narodzie jest Moc – pamiętam chwile, kiedy tworzyła się Solidarność jeszcze w czasach PRL. Wolność, Równość, Solidarność mają smak Mocy. Wówczas Świat dążył do cywilizacyjnego sukcesu. Ludzie czuli smak Zwycięstwa, Braterstwa. 

Nie wiem, co takiego stało się, że schodzimy z kursu. Dlaczego zabrakło Odwagi? Co się stało z samodzielnym myśleniem i odpowiedzialnością za swoje czyny - przejawy uznawanych wartości? Może to Moc straciła swoje właściwości, mimo, że nadal jej pożądamy. Może to pożądanie sprawia, że zwracamy się w kierunku Siły – myląc Siłę z Mocą. 

Siła to pożądanie, złość, gniew, uraza, agresja, upór, walka, spryt, fortel, przebiegłość, kłamstwo, gra, manipulacja. Prowadzi do apatii, wykluczenia, biedy, bo pochłania mnóstwo życiodajnej energii. Ma jednak coś pozytywnego do zaoferowania, jak przekonuje D. R. Hawkins – wydobywa z depresji i braku woli życia. Jak? Z pomocą politycznych demagogów i populistów, którzy mamią obietnicami socjalnymi, wskazują wrogów publicznych i dążą do ich ukarania, gloryfikują ofiary – męczenników, by w ten sposób podsycać energię zwyczajnych, nie dość wykształconych suwerenów i angażować ich w poparcie dla Siły.

Jak to się dzieje, że zwykły człowiek może nagle zamienić się w bestię i czynić Zło? Widzimy przejawy zła na każdym kroku. Kobieta rodzi martwe niemowlę na podłodze szpitala i nikogo to nie interesuje. Kilkumiesięczne dziecko trafia w stanie agonalnym do szpitala ze śladami pobicia, a matka niczego nie zauważa. Pełni dobrych chęci pracownicy, menadżerowie i rozmaici przywódcy nie są w stanie nic zrobić z rozprzestrzeniającymi się patologiami -  dyskryminacją, mobbingiem, przemocą i wszelkim kontrproduktywnymi zachowaniami. 

W starożytnej Grecji, Sokrates twierdził, że Człowiek nie może czynić zła z premedytacją, może się jedynie mylić w kwestii tego, co jest dla niego dobre. Sokratejska logika wskazuje, że ludzie czyniący zło są, po prostu, w błędzie. Ktoś im powiedział, że to, co robią jest w porządku. Ale to nie wszystko. Ci, którzy są świadkami czynienia zła, również zachowują się, jakby wszystko było w porządku. Godzimy się żyć i pracować w warunkach, w których wartości ogólnoludzkie zajmują odległe miejsce za wartościami ekonomicznymi. Powoli rodzi się wszechobecny Konflikt, a wraz z nim przychodzi frustracja, gniew, lęki, obawy, brak szacunku i podejrzliwość. 

Jak żyć, gdy z braku szacunku tracimy wiarę w tych, którzy nie grają fair? Jak żyć, gdy to nam zarzuca się nieuczciwość i obwinia za coś, czego nie zrobiliśmy? Wybawieniem z opresji staje się postawa pełna cynizmu i depersonalizacji.

Czy nie czujesz się bezpieczniej, gdy obojętniejesz na to, co dzieje się wokół Ciebie? To logiczne, że tracisz mniej energii minimalizując swoje zaangażowanie. Możesz też porzucić dotychczasowe ideały – przyszłość jest niepewna, po co się łudzić? Możesz też stracić wiarę we własną zdolność do zmiany sytuacji, a wtedy … inni stracą wiarę w Ciebie.

Zauważyłaś, że utrata energii rozpoczęła się z pozycji Mocy i sukcesu? Wiesz, co chciałaś osiągnąć a stało się tak, jakby Twoja dotychczasowa pasja uległa negatywnej przemianie. Gniew i frustracja to sygnał, że z jasnej strony Mocy przechodzisz do ciemnej strony Siły. 

Gniew towarzyszący frustracji sprawia, że zaczynasz budować negatywne relacje z ludźmi. Wkrótce zaczniesz szukać kozła ofiarnego i winić wszystko i wszystkich za swoje trudności. W zamian spotkasz się z agresją, sytuacją poniżania, zawstydzania, wrogości. Może pojawić się lęk, bo życie będzie stawać się coraz bardziej nieprzewidywalne. Opryskliwość, sarkazm, krytycyzm i zniewagi staną się normą, choć dawniej były wyjątkiem. 
Jeśli warczysz na ludzi, to oni będą warczeć na Ciebie. 
Ludzie też nie chcą być już blisko Ciebie, z Tobą. Ot i drgnęło koło historii, Człowiek jest wolnością – raz na wozie, raz pod wozem. Chcę wierzyć, że Moc będzie ze mną.

sobota, 5 listopada 2016

Nie wyrzekaj się siebie




Chciałabym być częścią takiego świata, który mi sprzyja. Nie chcę żyć w takim, który jest wobec mnie wrogo nastawiony. Marzę o tym, by świat i moja obecność w nim wzmacniały mnie, a nie osłabiały. Chodzi o to, by móc się rozwijać, czerpać wiedzę z codziennego doświadczania, ale bez przykrego uczucia przytłoczenia, czy tłamszenia. Chcę się czuć swobodnie, bezpiecznie, chcę realizować własne plany i znajdować sens swojego życia.

To naturalne cele przynależne każdemu Człowiekowi. Co więcej, to cele nadrzędne Człowieka jako gatunku.

Jak większość, chcę przetrwać i zrobię, co w mojej mocy, by przetrwał mój ród. Chcę czerpać garściami z dobrodziejstw tego świata, poznawać go, bo jest moim domem. Potrzebuję tej aktywności jak tlenu. Chcę mieć wpływ na to, co robię. Współdziałając z tymi, z którymi dzielą i łączą mnie role zawodowe i rodzinne mam nadzieję na szczęśliwą egzystencję.

Bywa, że Ktoś ignoruje swoje naturalne potrzeby albo nie ma umiejętności ich zaspakajania. Niektórzy mają kłopot, by rozróżnić potrzeby zgodne z naturą Człowieka, od zachcianek i sztucznych potrzeb.

Potrzeby nie są widoczne, widoczne są działania, jakie ludzie podejmują, by zaspokoić swoje potrzeby. Teorii na temat potrzeb jest wiele, ale najbardziej powszechna jest ta, sformułowana przez Abrahama Maslowa. Zakłada, że wszyscy realizujemy te same potrzeby, choć znacznie różnimy się sposobem ich realizacji. Dla przypomnienia, Maslow twierdzi, że ludzkim zachowaniem steruje mechanizm ściśle związany z potrzebami. Przedstawiony jest jako hierarchiczny układ w kształcie piramidy, u podstawy której znajdują się potrzeby najbardziej pierwotne, pozwalające na przeżycie. Trzeba nam tlenu, by oddychać; pokarmu i wody, by zaspokoić głód i pragnienie; snu, by odpocząć; ciepła, by się ogrzać. Żeby przetrwał gatunek, musimy się rozmnażać. Kolejne piętra piramidy zajmują potrzeby związane z bezpieczeństwem, relacjami z innymi i światem, przynależnością i akceptacją, szacunkiem i uznaniem, a na szczycie znajduje się potrzeba samorealizacji związana z rozwojem duchowym. Zaspakajając potrzeby, odczuwamy przyjemność, co motywuje nas do jeszcze lepszego zaspokojenia ich.

Ktoś kupuje nowe auto po to, by skuteczniej realizować się zawodowo i w efekcie mieć lepszy dochód – zaspakaja potrzeby podstawowe. Inny też kupuje auto, ale po to, by nie wyróżniać się w swoim środowisku – zaspakaja potrzebę przynależności i akceptacji. Jeszcze inny kupuje auto właśnie po to, by się wyróżnić, zostać zauważonym i podziwianym – to wynika z potrzeby uznania, prestiżu, szacunku.

Nie ma prostego i sztywnego związku pomiędzy potrzebami a działaniami i pomysłami ich zaspokojenia. Większość ludzi uważa swoje potrzeby za swoje prywatne terytorium, na które nikt lub niewielu może wejść. To swoiste tabu sprawia, że obserwując czyjeś działania, chętnie domyślamy się i interpretujemy je, zgadując jakich potrzeb dotyczą. Często się mylimy, bo każdy jest ekspertem swoich potrzeb.
 
Własne potrzeby, najlepiej zrealizujesz wyrażając je w sposób, który dawałby stosunkowo największe szanse na ich zaspokojenie. Poproś, wyraź oczekiwanie wobec kogoś, kto mógłby Twoją potrzebę zaspokoić. 

Zdarza się, że mając opory przed prośbą, rezygnujesz. Czasem, próbując dodać sobie pewności, zamiast prośby wyrażasz żądania. Zamiast zwyczajnej prośby stosujesz strategię wyolbrzymiania przeszkód i bagatelizowania potrzeb:
– wiem, że to jest bardzo trudne, ale Ty sobie z tym poradzisz;

- wiesz, chodzi o taki drobiazg;

- mam taką małą sprawę do Ciebie.

Udajesz, że potrzeba jest nieważna, bo obawiasz się odmowy? Miotasz się i manipulujesz. Nie prosisz, bo nie jesteś pewna, czy masz w ogóle prawo prosić? Przyznanie sobie prawa do wyrażania próśb i potrzeb jest łatwiejsze, gdy takie samo prawo przyznasz wszystkim ludziom. Każdy ma prawo do odmowy. Odmowa oznacza, że ciągle masz – jak zawsze w takiej sytuacji – wybór jednego z trzech podstawowych stylów zachowania: wycofaj się, zaatakuj i przemocą zażądaj zaspokojenia swojej potrzeby albo stanowczo, łagodnie, bez lęku respektuj wzajemnie obowiązujące prawa i przyjmij odmowę ze zrozumieniem. Nie pal mostów. Co nie jest możliwe dziś, może zdarzyć się jutro.

W jednym pomieszczeniu przebywa kilka osób - jedni wolą otwarte, inne zamknięte okno. Wszystkie osoby mogą realizować te same potrzeby fizjologiczne – utrzymanie pożądanej przez każdą z tych osób temperatury. Czy ta sama potrzeba to taka sama potrzeba dla każdego? NIE. Różnimy się nieco od siebie – jeden lubi 18 inny 24 stopnie w skali Celsjusza. Ale tu wcale nie musi chodzić o tę podstawową potrzebę fizjologiczną? Mamy wiele potrzeb – okno może być pretekstem, by zaspokoić współuczestnictwo w decydowaniu o sprawach grupy.

Nie wyrzekaj się siebie i swoich potrzeb. Rozpoznawaj je i nazywaj. Proś o pomoc przy ich realizacji i pomagaj realizować potrzeby innych, jeśli czyniąc to nie zaszkodzisz sobie. Nie czekaj, aż wszystko czego zapragniesz przyjdzie do Ciebie samo. Z małym zastrzeżeniem – gdy czujesz radość – możesz przez chwilę nie czynić nic innego, tylko upajać się takim stanem. Innymi słowy, radość wskazuje, że aktualnie znajdujesz się w takiej sytuacji, w której Twoje potrzeby są zaspokojone. Emocje są zawsze prawdziwe i mówią nam, co się aktualnie dzieje z naszymi potrzebami. Aktualnie.