czwartek, 28 grudnia 2017

Segregacja ze względu na wiek



XXI wiek a ja ciągle nie wiem czy pochodzę od małpy, czy może jakaś cywilizacja kosmiczna przyłożyła do tego rękę. Niby żyję w świecie rzeczywistym, ale czasem wciąga mnie świat medialny, który z kolei konkuruje z wirtualnym.

Dziś w świecie medialnym głośno o tym, że świat wirtualny to źródło choroby. Gry komputerowe i sieciowe, a także szperanie w sieci – dla wielu ludzi nie są zwykłą rozrywką, czy jak do niedawna się mówiło: mogą stanowić zaburzenia w funkcjonowaniu. Otóż wykazano, że przebywanie w świecie wirtualnym może stanowić jedną z najgroźniejszych chorób, która ma destrukcyjny wpływ na prawidłowe funkcjonowanie człowieka.

Choroba ta może dopaść każdego – tych którzy mają wysokie poczucie wartości, są bardzo ekspresyjni, agresywni, nadpobudliwi, nie liczą się z innymi, czują potrzebę kontroli i wygrywania z innymi, nie liczą się z uczuciami osób trzecich a ponadto są przekonani o swojej doskonałości. Z drugiej zaś strony mogą to być osoby lękliwe, zagubione, nie mające znajomych oraz przyjaciół, za to mające niskie poczucie własnej wartości, takie, które czują się odrzucone i nieakceptowane.

Uzależnienie od gier, podobnie jak każde inne uzależnienie, prowadzi do wypaczenia osobowości. Sprawność fizyczna ogranicza się do operowania myszką komputerową i klawiaturą. Stopniowe uzależnianie się od gier komputerowych można zamknąć w trzech fazach, pierwsza charakteryzuje się racjonalnym podejściem do gier, a ostatnia – destrukcyjnym, który sprawia, że nie masz nawet czasu na sen czy jedzenie. Stajesz się więźniem, spędzając wiele godzin przed komputerem i ograniczając do minimum czas przeznaczony na sen, naukę, pracę i inne obowiązki. Robisz to, mimo że dostrzegasz, wynikające problemy. Narzekasz na zaburzenia koncentracji, narastającą nadpobudliwość, bezsenność.

Wszyscy jesteśmy narażeni, ale jest pewna nadzieja. Modna w biznesie segregacja według wieku dzieli społeczeństwo stosując kryterium: rok urodzenia na pokolenia: Baby Boomers, X, Y, Z i najmłodsze: Alfa. Przyglądając się kompetencjom charakteryzującym ludzi wywodzących się z określonych pokoleń, przyszło mi do głowy, że największą nadzieją warto obdarzyć pokolenie Alfa. Ono będzie najbardziej zagrożone, ale też mamy wielki wpływ na ich przyszłość.

Pokolenie Baby Boomers (ur. w latach: 1946 – 64) przyszli na świat tuż po II wojnie światowej i wzrastali w atmosferze zimnej wojny. Piętno na ich życiu wyryły ruchy wolnościowe końca lat 60 i kryzys ekonomiczny. Odchodzą z tego świata, powtarzając, że sensem życia jest praca. Można uczyć się od nich lojalności i respektu. Są przekonani, że nic nie przychodzi samo… o wszystko trzeba walczyć. Są jak dinozaury, albo istoty nie z tej Ziemi – mają ogromny szacunek do pracy i ludzi, zwłaszcza tych wysoko postawionych w hierarchii.

Pokolenie X (ur. w latach 1965 – 76) urodzili się w czasach, gdy świat medialny szybko się rozwijał – radio, TV, film i wkrótce Internet stawały się ogólnie dostępne dla każdego. To oni byli pierwszymi fanami MTV i to oni byli świadkami wejścia na rynek telefonów komórkowych. To początek ery przejęcia przez media roli posłańca informacji. Iksy doświadczali życia w czasach, w których raczej nikomu się nie przelewało, a jako dzieci wzdychali do zabawek za szybą Pewexu i do kiełbasy w sklepach komercyjnych. Przeżyli upadek komunizmu. Mówi się, że pokolenie X to dawcy pamięci, wychowani w rzeczywistości głęboko medialnej – współtworzącej ich tożsamość i wrażliwość. To pokolenie mało mobilne - szczytem marzeń było własne, wygodne mieszkanie, na które zaciągnięte kredyty przywiązywały Iksów do jednego miejsca. Również praca Iksów zazwyczaj była jedna na całe życie, i miała dawać stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. To pokolenie pamięta, jak wygląda życie bez komputera. Wie też jak zamówić rozmowę międzynarodową, czy gdzie kupić znaczek i jak wrzucić list do skrzynki.

Pokolenie Y (ur. w latach 1977 – 97 według innych autorów: 1984 – 1999), nazywane też Net Generation – wykorzystywanie nowopowstających technologii jest dla osób Y jak oddychanie. Nie wiedzą, co to znaczy „puste półki” i żart o „occie w samoobsługowym” z niczym im się nie kojarzy. Telefon komórkowy, tablet i wszechobecne komunikatory społecznościowe to ich świat. To młodzi, zdolni, (nie)zależni. Dobrze czują się, gdy mają dużo bodźców – lubią zmiany i wyzwania. Wszystko dzieje się dla nich „już” teraz i natychmiast. Są odważni i asertywni, elastyczni, chcą się rozwijać. Nie czują potrzeby przywiązania. Szukają motywacji „na zewnątrz”. Jest to pokolenie wychowane bezstresowo. W praktyce mogło to oznaczać, że bez jasno ustalonych zasad. Z jednej strony przyzwyczaili się do pochwał i nagród, z drugiej jednak, łatwo zdobyte uznanie wcale nie budowało wewnętrznego poczucia własnej wartości. W efekcie są raczej niecierpliwi i nie lubią długo czekać na efekt lub potrzebują jasnych, konkretnych rozwiązań.

Pokolenie Z (wszyscy urodzeni najwcześniej w 1998 roku do dzisiaj, według innych autorów: 1995 ‐ 2010) tzw. Next Generation. Mówi się, że nie dowierzają niczemu co dobrze działa w „realu”, dopóki nie wypróbują tego w „wirtualu”. Ludzie z pokolenia Z nie znają świata bez internetu, komputera, telefonu, elektronicznych gadżetow. Równolegle funkcjonują w świecie rzeczywistym i wirtualnym – płynnie przechodzą z jednego świata w drugi. Wszystkie światy, to dla nich ta sama rzeczywistość. Są podłączeni do sieci 24/7, czyli 24 godzin na dobę, przez cały tydzień czyli bez przerwy. To grupa wewnętrznie podzielona, ma sprzeczne cechy i postawy. Można powiedzieć, że są bardziej inteligentni niż mądrzy. Chcą przewodzić – są odważni i chcą wpływać na świat. Niecierpliwi, ruchliwi – szukają nowych wyzwań i bodźców w sposób nieustanny. Nie boją się zmian, pozyskują dużo informacji (bo są ciągle podłączeni do sieci). Problemy rozwiązują poprzez wykorzystanie internetu. Wujek Google zna odpowiedź na wszystkie kłopoty. Można powiedzieć, że jedna z ich reguł egzystencji brzmi: żyj tu i teraz, bądź szczęśliwy poprzez to, co już masz. Pokolenie Z chce osiągnąć oszałamiającą karierę natychmiast. Pracę wybiera po to, żeby realizować swoje własne cele, nie oczekiwania i wymagania kogokolwiek.

Pokolenie Alfa – to ci, co od 2010 r. przychodzą na świat. Jacy będą? Oczywiście jeszcze bardziej zaawansowane technologicznie i dobrze wykształcone, bo ich edukacja będzie zaczynać się wcześniej i będzie trwać dłużej. Pokolenie Alfa będzie dorastać w domach rodziców, którzy zrobili już karierę i którzy świadomie zdecydowali się na potomstwo po trzydziestce. Przewiduje się, że dorośli z pokolenia Alfa mogą być mocno uwrażliwieni na kwestie związane ze swoim zdrowiem – według prognoz narastać będzie problem otyłości, m.in. przez siedzący styl życia, związany z wszechobecną technologią, wypierającą inne sposoby spędzania czasu, niż przed komputerem, itp.

Wierzę, że jeśli mi się nie uda, to właśnie to pokolenie rozwiąże dylemat mojego przodka. Świat pędzi. Psychologowie, psychiatrzy i wszyscy orędownicy zdrowego trybu życia nawołują, by się zatrzymać, poznać wzajemne potrzeby, motywację, podjąć współpracę opartą na wiedzy, ale kto by się tym przejmował w świecie tylu indywidualistów.
Baby Boomers zachęca do pracy i przekonuje, że sukces osiągnę z pracy własnych rąk. No i najważniejsze są zasady. Iksy zachęcają, by siedzieć cicho i spokojnie w swoim grajdole, a i tak wszystko da się załatwić. Igreki młode, zdolne (nie) zależne głośno dopominają się o władzę, ale i tak więcej czasu spędzają w wirtualnym świecie – trudno się z nimi zaprzyjaźnić. Pokolenie Zet zdobywa świat i jak wszyscy młodzi chcą go zmienić i wierzą, że wiedzą jak. A pokolenie Alfa? Marzymy o tym, że będą bardziej szanować zdrowie. Pewnie, jak wszyscy młodzi ruszą w życie z ideą, że świat należy do nich – pokora przyjdzie w swoim czasie.

Niby żyję w świecie rzeczywistym, ale czasem wciąga mnie świat medialny, który z kolei konkuruje z wirtualnym.

Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak ustala się uzależnienie od gier komputerowych, polecam publikację „Jak kształtować kontakt dziecka z multimediami” M. Jędrzejko, A. Taper – można ją znaleźć w Inernecie.

Przykładowe pytania:

  1. Czy zdarzały się w twoim życiu takie okresy, kiedy odczuwałeś konieczność ograniczenia czasu spędzanego przy komputerze?
  2.  Czy zdarzało się, że różne osoby z twojego otoczenia denerwowały cię uwagami na temat czasu, jaki spędzasz przy komputerze?
  3.  Czy zdarzało się, że odczuwałeś wyrzuty sumienia lub wstyd z powodu zaniedbań wynikających z poświęcania dużej ilości czasu komputerowi/ internetowi?
  4.  Czy zdarzało ci się, że prawie natychmiast po przebudzeniu się pierwszą twoją czynnością było włączenie komputera i kontynuowanie zakończonych przed zaśnięciem czynności?
  5.  Czy bardzo nudzisz się kiedy nie możesz korzystać z sieci; czy odczuwasz wtedy poddenerwowanie, napięcie?
  6.  Czy obiecywałeś sobie, że usiądziesz tylko na chwilę i nie dotrzymałeś danego sobie słowa?
  7.  Czy rezygnowałeś ze spotkań z przyjaciółmi, wypadów do kina, sportu, aby zostać w domu przy komputerze?
  8.  Czy kiedykolwiek skłamałeś w celu ukrycia twojego nadmiernego zainteresowania internetem? 

 Odpowiedź „Tak” na więcej niż trzy pytania oznacza, że możesz mieć problem. 

fota ze strony: http://mlodyelblag.pl/wp-content/uploads/2014/05/tydzien-bibliotek.jpg

niedziela, 3 grudnia 2017

Dostosuj się, to zła rada




Mówią mi – dostosuj się a będzie Ci łatwiej. Pytają, czy odważę się być, taka jak oni? Czytają w moich myślach, wiedzą co czuję, a ja nabieram coraz więcej pewności, że nie mówią o mnie, tylko o własnych wyobrażeniach mnie.
Nie dostosuję się, bo inaczej postrzegam współpracę. Nie odważę się, bo dostrzegam różnicę między brawurą a odwagą.

Przebieganie przez pasy na czerwonym świetle, jazda samochodem ponad obowiązującą prędkość, praca ponad własne możliwości albo kompetencje, to nie jest odwaga. To właśnie jest brawura. Odwaga jest wtedy, gdy myślisz sobie:
Boję się czegoś, ale spróbuje to zrobić. Sprawdzę najpierw, czy sobie ani innym nie zaszkodzę, jeśli zrobię to, czego się boję. 
No bo jeśli to jest niebezpieczne, może nie warto tego robić?

Wystąpiłeś kiedyś w obronie współpracowników, w sytuacji, gdy inni im dokuczali albo plotkowali na ich temat? To prawdziwa odwaga – pokonać strach i własną słabość. Zrobić coś nie dla poklasku, lecz dlatego, że tak po prostu należy. Dobrze jest pomagać komuś lub sobie. Warto przeciwstawiać się, zwłaszcza wtedy, gdy ktoś dla swoich partykularnych celów chce innych wykluczyć ze społecznego życia.

W strukturach totalitarnych ideałem jest sytuacja, w której nie wybuchają otwarte konflikty. Ci którzy nie współpracują, spotykają się z przemocą i ograniczaniem ich, i tak znikomej, wolności osobistej. Dla tych, którzy potrafią się przystosować, struktury totalitarne stają się bezpieczną bazą. To pozorne bezpieczeństwo, choć wielu uznaje, że tak właśnie jest. Ci, którzy cenią sobie indywidualizm w totalitarnej strukturze cierpią z powodu destrukcyjnego wpływu władzy.

W XXI wieku, kiedy już nienarodzone dziecko to pełnowartościowy człowiek, wydawałoby się, że absurdem jest totalitarna władza. Społeczeństwo tworzą ludzie, którzy respektują i kształtują ludzkie zachowania, uznając przy tym podmiotową rolę wszystkich ludzi. Nikt nie jest przedmiotem, który swobodnie można przestawiać, albo w którym bezkarnie można kontenerować przykre emocje, albo który przyjmuje na siebie rolę ofiarnego kozła. Wszyscy jesteśmy niezależni i samodzielni. Co więcej, ponosimy odpowiedzialność za powstające konflikty, choćby dlatego, że ponosimy odpowiedzialność za budowanie relacji z innymi.

W strukturze totalitarnej najważniejszy jest porządek. To dlatego ustala się granice, czyli to, co inni mogą i czego nie mogą robić oraz to, co powinni i czego nie powinni robić. Stawianie ograniczeń innym jest przejawem chęci sprawowania władzy. Różnica zdań w takiej strukturze postrzegana jest jako złamanie zasad. Dialog, w którym uwzględnia się pragnienia, marzenia i potrzeby innych uznaje się za jakieś fanaberie. 

Władza stosując sankcje, zrzuca z siebie wszelką odpowiedzialność za zaistniały konflikt, całą winą obarczając tych, którzy złamali zasady. W ten sposób podkopuje wiarę w sprawiedliwość, a przede wszystkim wiarę w poczucie własnej wartości ukaranego.
Władza krytykuje i poprawia tych, którzy zachowują się niewłaściwie. Władza czuje satysfakcję i może nawet wybaczy, kiedy skarcony odczuwa wyrzuty sumienia. Władza myśli, że jest sprawiedliwa, gdyż wszyscy dostają wszystko po równo – takie same nagrody i takie same kary. W rezultacie, jeśli znalazłeś się w strukturze totalitarnej, Twoim celem nie jest „bycie sobą”. Twoim celem jest się dopasować – grać, dokładnie tak, jak aktor w teatrze, ucząc się roli, którą wyznaczy Ci władza.


Co, jeśli ktoś ma odmienne zdanie? Ja na przykład uważam, że nawet w strukturze totalitarnej każdy ma prawo znać uzasadnienie norm i ograniczeń, jakie narzuca mu władza. Mam prawo uczestniczyć w podejmowaniu decyzji i mieć na nie wpływ. Wymagam, by władza traktowała mnie z szacunkiem dla mojej osobistej godności.
Podstawowa zasada psychologiczna o różnorodności jest powszechna i nie wymaga wyjaśnienia. Jesteśmy różni i dlatego musimy nauczyć się akceptować samych siebie, takimi jakimi jesteśmy. Koncepcja równej godności wszystkich ludzi pojawia się w manifestach politycznych od dwustu lat, chociaż rzadko bywa wprowadzana w życie. 

Szacunek i akceptacja są konsekwencją miłości do Życia a nie jej zasadniczym warunkiem. To właśnie zasada wzajemnego szacunku zakłada, że ludzie są różni, i wcale nie należy dążyć do likwidowania tych różnic. Co więcej, można ją zastosować do osobistych relacji pomiędzy pracodawcami i podwładnymi, lekarzami i pacjentami, muzułmanami i chrześcijanami, Azjatami i Skandynawami, kobietami i mężczyznami, czy dorosłymi i dziećmi. Szacunek i akceptacja to podstawa. Tylko wtedy, kiedy mogę funkcjonować w świecie z poczuciem naturalności mogę zwiększać samoświadomość i satysfakcję z Życia.

Niektórym ludziom może być trudno traktować innych z szacunkiem, jeśli sami nie doświadczyli tego w Życiu. Umiejętność ta - okazywanie szacunku - wymaga odwagi i pokory. Wymaga też codziennego treningu.

Kiedy ktoś Cię naśladuje lub zdradza Twoje uczucia i poglądy, które wolałbyś zachować dla siebie, albo których jesteś nieświadomy – przyjrzyj się sobie i nie nazywaj tej osoby konfliktową. Wszyscy mamy własne powody, by robić to, co robimy. Wszyscy nie z własnej winy, zostaliśmy doprowadzeni do naszych destrukcyjnych lub autodestrukcyjnych zachowań. Poważnie traktujmy dobro każdego Człowieka.

Bierz odpowiedzialność społeczną, jaką ponosimy za siebie nawzajem i bierz odpowiedzialność osobistą za swoje zdrowie i rozwój. Tylko wykazując odpowiedzialność osobistą możesz walczyć z przeciwnościami losu, zamiast marnotrawić energię na obwinianie innych. 

Uznaj prawo innych do wyrażania własnych potrzeb, pragnień, doświadczeń, uczuć i prawo do ich wyrażania. Patrz na potrzeby innych z ich punktu widzenia. Kieruj swoją uwagę na innych po to, by ich poznać, nie podważaj przy tym praw tych ludzi albo ich pragnień. Reaguj na działania innych ze zrozumieniem, co oznacza, że nie musisz marginalizować własnego stanowiska. 

Masz władzę. Jak każdy człowiek. Nie mów mi, że mam się dopasować. Nie pytaj mnie czy mam odwagę do zrobienia czegoś, czego sam nie zrobiłeś z lęku. Jeśli coś jest niebezpieczne, może nie warto tego robić? 

Niebezpieczeństwo, to sytuacja zagrażająca czemuś lub komuś, mogąca wywołać szkody. Na przykład dokuczanie, plotkowanie, obgadywanie, stawianie w niekorzystnym świetle innych po to, by poczuć się lepszym, bardziej kompetentnym, sprawiedliwym.