piątek, 10 kwietnia 2015

Zatrzymaj się i pomyśl o tym inaczej!

Oburzenie nigdy nie powinno być tak głębokie, by nie mogło wybuchnąć. 
Powszechnie wiadomo, że emocje są gwarancją naszego przetrwania. Potrzebny jest nam stres, by przeżyć. Emocje informują, czy to co dzieje się ze mną i wokół mnie jest ważne. To emocje mobilizują do działania, do nazywania swoich potrzeb. Jeśli jednak emocje kontrolują nas, pojawiają się nagle i z mocą, której nie potrafimy okiełznać, potrzebne są techniki kontroli emocji. 
Moja ulubiona metoda polega na podjęciu intelektualnego wysiłku – „zatrzymaj się i pomyśl o tym inaczej”. Gdy mam do czynienia z zachowaniem pełnym gniewu, chamskim, krzykliwym – traktuję je jako przejaw zagubienia, frustracji, lęku człowieka, a nie jako jego osobisty atak na mnie. Ze wszystkich sił staram się zrozumieć „gniewną stronę”. 
Kim jest Gniewny Człowiek? Napady furii mogą mieć różne przyczyny: brak magnezu, zaburzenia hormonalne, długotrwały i nadmierny stres, zaburzenia osobowości. Osoba, która przeżywa napad złości może widzieć siebie, jako ofiarę czyjegoś postępowania i odczuwa potrzebę obrony własnej osoby. Swój gniew, traktuje jako zrozumiały i adekwatny, przypisując za niego odpowiedzialność innym ludziom. Złośnik skłonny jest myśleć, że nie denerwowałbym się aż tak bardzo, gdyby inni się zmienili, inaczej postępowali... Takie myślenie może stać się jednak pułapką, która nakręca spiralę wrogości i czyni z nas niewolnikami złości. 
Wybuchy złości mogą też wskazywać na uzależnienie od emocji. Tak, od emocji można się uzależnić. Przeciętne średnie przedsiębiorstwo, a w nim główny bohater – gniewny szef. Właśnie dowiedział się, że ktoś „z góry” zakwestionował zaproponowane przez niego rozwiązanie. Jego „wewnętrzny głos” szepnął - Prawdziwy szef zna się na wszystkim. Jednocześnie zdał sobie sprawę, że nie potrafi wykrzesać z siebie nic więcej, poczuł, że jest do niczego. Nie wiedział nawet, w czym tkwi problem. Ale zamiast powiedzieć – źle się stało, gonią nas terminy, trzeba szybko ustalić, kto może pomóc wyjaśnić problem, wykrzyczał ze złością - Co wy znowu spieprzyliście, nie można na was polegać, nic nie jesteście w stanie zrobić bez kontroli, znowu muszę za was świecić oczami, do niczego się nie nadajecie”
Jest ci źle, zmień nastrój. Ten przykład pokazuje jak można używać złości do zmiany nastroju. Wstyd, który poczuł gniewny szef był nie do wytrzymania. Bradshaw w książce „Zrozumieć rodzinę” nazywa takie zjawisko emocjonalnym oszustwem, czyli usankcjonowanym przez rodzinę uczuciem, którym zastępuje się uczucie nieakceptowane, wstydliwe. Gdy jesteśmy, jako dzieci, zaniedbywani, czujemy się odrzuceni, samotni, smutni, źli i oczywiście odczuwamy wstyd. Te uczucia są bolesne. Skąd się bierze wstyd? Porównujemy się z innymi dziećmi, które na takie zaniedbania nie cierpią – są ładne, kochane, zadbane. My wstydzimy się, nie chcemy naszego życia. Wstydzimy się siebie, gdy uważamy się za gorszych od innych, czujemy się inni i niedopasowani do otoczenia, sami siebie źle oceniamy. Zwykle wiąże się to z uporczywymi myślami na własny temat, w które zaczynamy wierzyć i które w końcu odbierają nam moc i motywację do działania. 
Ważne, co o sobie myślisz. Osoby odczuwające wstyd często prowadzą ze sobą wewnętrzny monolog, pełen przykrych ocen i osądów: „Jestem głupia. Jestem beznadziejna. Nie jestem na tyle wartościowa, żeby się ze mną liczyć. Jestem nudna i nie wzbudzę zainteresowania. Nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Nic nie umiem zrobić dobrze. Na pewno mi nie wyjdzie i skompromituję się”. Oczywiste jest, że takie myśli obniżają nasze samopoczucie, podwyższają poziom stresu i zgodnie z zasadą samospełniającego się proroctwa, zwiększają ryzyko niepowodzenia. W rezultacie w stanie silnego napięcia popełniają błąd albo wycofują się z działania, co jeszcze bardziej wzmacnia ich zniechęcenie do siebie, wstyd i brak szacunku i potwierdza złe zdanie o samym sobie. 
Uzależnienie to brak zgody na cierpienie. Emocje same w sobie mogą stać się uzależnieniem. Możemy zastępować jedną emocję inną - mniej bolesną. Jak taki proces przebiega? Bradshaw pisze o oszustwach emocjonalnych: „Uczucia wstydliwe zastąpić można innymi uczuciami. Podobnie dzieje się ze złością. Złość często ulega wyparciu i zamienia się w uczucie łatwiejsze do tolerowania lub mniej przez rodzinę tępione, np. poczucie krzywdy czy winy. Zamiast odczuwać złość, człowiek odczuwa coś innego, bardziej strawnego. Trzyletni Jaś jest wściekły, bo mama obiecała mu, że go zaprowadzi do centrum zabawy, ale teraz próbuje się z tej obietnicy wykręcić. Chłopczyk wrzeszczy i tupie nóżkami (jak to jest w zwyczaju u trzylatków), oznajmia mamie, że ją nienawidzi. Ale mama jest osobą współuzależnioną i dogłębnie zawstydzoną. Panicznie boi się złości, u siebie i u innych. Kiedy Jaś się złości, uruchamia w matce złość wobec własnych rodziców. A ponieważ emocja ta wyzwala w niej wstyd i poczucie winy, próbuje się z tym uporać zawstydzając syna. Wyjaśnia mu zatem, że gniewając się na nią, sprawia jej wielką przykrość. A ponieważ jeszcze jako mała dziewczynka nauczyła się złość przekształcać w smutek, zaczyna płakać. Kobiety często płaczą, kiedy się gniewają. A oto scenka z dzieciństwa mamy: tata się na nią gniewa, bo zamiast iść spać, ciągle się bawi w swoim pokoju. Tata zaczyna krzyczeć, ona w bek. Tacie robi się głupio, więc bierze córeczkę na ręce i ją przytula. Przynosi szklankę soku i kołysze ją do snu. Już jako mała dziewczynka mama Jasia zrozumiała, że rodzice smutek akceptują, więc nauczyła się przekupywać ich smutkiem. Złością niczego nie mogła zwojować. Więc gdy Jaś krzyczy, że ją nienawidzi, rozpłakuje się i mówi, że może się kiedyś tak zdarzyć, że on będzie jej potrzebował, a jej nie będzie. Może mu nawet zagrozić, że pójdzie sobie i umrze! Biednemu Jasiowi grunt się usuwa spod nóg. Czuje się porzucony, jest przerażony, boi się, że mama go zostawi. Biegnie do niej pełen poczucia winy. Świadomość gniewu znika, ustępując miejsca poczuciu winy. Ja sam przez większość życia ze strachu tłumiłem złość. Ilekroć zdarzyło mi się na kogoś rozgniewać, natychmiast zaczynałem się bać. Byłem wręcz przerażony. Nawet jeżeli nikt mi nie zabraniał wyrażania gniewu, usta mi drgały, głos mi się załamywał, cały się trząsłem”
Wstydzić to się mogę wtedy, gdy zrobię coś, przez co krzywdzę innych ludzi, stosuję przemoc, kradnę itp. Tak, że metoda, którą stosuję „zatrzymaj się i pomyśl o tym inaczej” pomaga mi nie tylko zrozumieć „gniewną stronę”. Czasem nazwanie zachowania pełnego gniewu, chamskiego, krzykliwego, wyrażenie protestu wobec takiego traktowania, nazwania uczuć, jakie to zachowanie wywołuje we mnie, może stać się początkiem drogi „Gniewnego Człowieka” do uporania się ze swoją frustracją, lękiem. Ze wszystkich sił warto im pomagać. Nam też się będzie żyło lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz