niedziela, 21 czerwca 2015

Kiedy wskazujesz jednym palcem pamiętaj, że trzy palce wskazują ciebie samego




Zainspirowało mnie dziś szwedzkie przysłowie Kiedy wskazujesz jednym palcem pamiętaj, że trzy palce wskazują ciebie samego i historia młodej dziewczyny – Beaty.

Beata od kilku lat pracuje w dużej firmie. Prowadzi kilka ważnych projektów. Czasem zdarzają się jakieś opóźnienia, czy jakieś chwilowe trudności związane najczęściej z uwarunkowaniami zewnętrznymi. W takich sytuacjach wielu współpracowników nerwowo reaguje. Zaczyna się szukanie winnego. Najczęściej wszyscy, którzy mieli związek ze sprawą, obciążają się nawzajem odpowiedzialnością. Dyskutują o tym, co kto zrobił, dlaczego to zrobił i co powinien zrobić, a nie zrobił. Wszyscy uruchamiają w sobie role ekspertów i analityków, nawet psychoanalityków. Czasem uda się wkręcić w te dyskusje szefa i Beata musi się tłumaczyć. Wyjaśnia, że wszystko idzie swoim tempem i po raz kolejny wyraża zadziwienie, skąd tyle energii mają jej koledzy, by zajmować się sprawami, które to ona prowadzi. Czasem szef zapyta, czy nie potrzebuje pomocy? Czasem nie pytając jej o zdanie, kogoś wyznacza, by ją wyręczył w jakichś pojedynczych zadaniach. Wprowadza to niepotrzebny chaos i „trudne” emocje. Beata nawet zaczęła zastanawiać się, czy wszystko z nią jest w porządku?

Dlaczego współpracownicy obwiniają się nawzajem? Proste – wychodzą z założenia, że nie wystarczy być dobrym, trzeba jeszcze sprawić, by inni jawili się jako gorsi. Typowym zachowaniem jest zarzucić komuś, że to on sprowokował sytuację, która i tak by zaszła. Najczęściej nie sprawdzamy opinii, które wygłaszają inni, rzadko zakładamy, że inni kłamią, chyba, że mamy ku temu jakieś powody. Łatwo ofiarą obwiniania padają osoby, które wierzą w sprawiedliwość i moc porzekadła „koń jaki jest każdy widzi”. Beata tak właśnie uważa. Wśród swoich kolegów uchodzi za osobę naiwną.

Wśród szefów, zdarzają się tacy, dla których liczy się ostateczny wynik, a nie kto i w jakim zakresie przyczynił się do jego osiągnięcia. Pracując dla szefa o takich przekonaniach, Beata nie ma szans na zmianę swojej sytuacji, jeśli nie zacznie działać.

Jeśli pozwalasz innym ludziom, by na Ciebie wylewali swoje frustracje, robisz błąd. Wkrótce sama możesz zwątpić w skuteczność swoich działań. Czy jest możliwe, żebyś to Ty zawsze się myliła? Oczywiście, że nie, chyba, że kompletnie nie nadajesz się do roli, jaką Ci powierzono. Zastanów się, jakimi pobudkami kierują się ci, którzy Cię oskarżają?

Oskarżamy siebie nawzajem, wyrządzamy sobie krzywdy, nie zawsze z naszej złej woli. Czasem powodem jest nasza nieporadność we wzajemnych kontaktach, nieumiejętność budowania relacji. Często działamy pod wpływem lęku przed cierpieniem. Wolimy przerzucić na innych frustracje, których sami nie umiemy i nie chcemy dźwigać. Nie zdajemy sobie sprawy, że to wyraz poczucia własnej słabości i niemocy.

Warto pamiętać, że osoba, która jest krzywdzona przez współpracowników i szefa, niemal automatycznie staje się krzywdzicielem, jeśli nie podejmuje wyzwania związanego z krzywdą, której doświadczyła.

Josif Brodski, rosyjski poeta, laureat nagrody Nobla, doradza – „Ze wszystkich części ciała najbardziej trzeba czuwać nad palcem wskazującym, ponieważ lubi on wytykać cudzą winę. […] Niezależnie od nędzy swojego położenia proszę nie winić niczego ani nikogo – historii, państwa, zwierzchników, rasy, rodziców, fazy księżyca, dzieciństwa, treningów czystości itp. Repertuar jest tyleż obszerny, co nudny, już więc jego obszerność i nuda powinny dostatecznie odstręczyć rozumną istotę od czerpania z niego. Z chwilą, gdy obarczamy coś lub kogoś winą, podważamy własną determinację do zmian […] W końcu status ofiary ma swoje uroki. Zjednuje współczucie, zaskarbia podziw”.

Przezwyciężenie poczucia krzywdy daje odwagę i siły, by domagać się należytego traktowania i bronić się przed każdą formą przemocy, poniżania, i upokarzania – do takich form należy rozpowszechnianie kłamstw na nasz temat. Im mniej rozżalenia i gniewu w nas, tym skuteczniejsze mogą być interwencje wobec osób, które traktują nas krzywdząco.

Przyjmowanie wobec krzywdy postawy kozła ofiarnego, nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale zaognia go. Bierność nierzadko rozpala zuchwałość krzywdziciela. Ludzie krzywdzą innych, bo sami nie są zadowoleni ze swojego życia. Człowiek pogodzony z samym sobą, zadowolony ze swojego życia, rozumiejący ograniczenia własne i te, na które nie ma wpływu staje się wręcz niezdolny do wyrządzania większych krzywd innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz