poniedziałek, 15 czerwca 2015

Są tacy, co potrzebują nocy. Ciemność promienieje z nich



- Wiem, ale nie powiem.

- Nie znam się, ale się wypowiem.

- Zgadnij, co mam na myśli.

- Zimno mi, ale niech okno będzie otwarte.

- Wiem, że musisz się skupić, ale chcę wysłuchać wiadomości w radiu.





To tylko niektóre postawy pracowników, zwłaszcza jeśli praca odbywa się w jednym pomieszczeniu. Dodajmy do tego prywatną rozmowę telefoniczną, gdy w jednej chwili wszyscy obecni stają się, nie chcąc tego, świadkami radości i smutków czyjegoś życia rodzinnego.

Obecność ludzi w jednym miejscu rodzi konflikty. - Ma być ciepło czy zimno? - Światło włączone, czy zgaszone? - Pracujemy w ciszy, czy w tle radio gra?

Są pedanci i flejtuchy. Ludzie mają emocje na wierzchu, tzw. chronicznie pobudzeni albo „mają wywalone na wszystko”. Są typy, które działają w oparciu o "spontan" i maniakalni fanatycy procedur. Są osoby bardzo zamknięte w sobie i takie, które w miejscu publicznym bez skrępowania obwieszczają wszem i wobec detale życia intymnego. Są też pesymiści i optymiści. Szczęśliwi i "smutasy". Szybcy i wolni. Mądrzy i głupi.

Istnieje nieskończony katalog ludzkich zachować i stylów działania. Generalnie w pracy liczy się, czy ktoś jest nastawiony na współdziałanie, czy indywidualistycznie.

Nastawienie na współdziałanie oznacza dążenie do wykorzystania wspólnych zasobów, dążenie do wspólnych celów. Tacy ludzie skłonni są do wymiany informacji, troszczą się o wyniki i są zdolni do poświęceń w realizacji wspólnych interesów. Nie myślą zbyt dużo o zabezpieczeniu siebie przed innymi.

Indywidualista oszczędza siły, czasem je marnuje, by chronić własną indywidualność i przyzwyczajenia. Wychodzi z założenia, że największą wartość ma jego własne zdanie – inni powinni trzymać dystans. Jakikolwiek dialog jest niemożliwy.

Praca w takiej atmosferze pełna jest patologicznych zjawisk – pojawiają się konflikty, wyzysk, upokorzenie, ignorancja, deprecjonowanie, itd. Pełno jest lęku, frustracji i murów obronnych. Nikt nie pamięta, jaki jest wspólny cel.

Czy współpraca jest w ogóle możliwa? Jasne. Wystarczy niezgodność opinii traktować, nie jako wyraz wrogości, ale jako nieodzowny element wzajemnych relacji. Przyjmując inną perspektywę każdy może zobaczyć więcej. Spory są nieodzownym warunkiem zdrowego współżycia. Należy jednak dyskutować o sprawie, o zadaniu, a nie skupiać się nad tym, jak zręczniej ugodzić kolegę. No i warto rozmawiać o wzajemnych relacjach – Zastanawiam się nad naszą wczorajszą dyskusją. Jednak to Ty miałeś rację. Dobrze, że to omówiliśmy, bez tego nie wpadłabym na rozwiązanie. – Ok. Ja też wyciągnąłem wnioski. Następnym, razem będę miał więcej cierpliwości, by zapoznać się z przedmiotem zamówienia.

Ta sytuacja jest książkowym przykładem i nie zdarza się zbyt często w realu. Gdyby tak było, ludzie musieliby bardzo dobrze rozumieć siebie samych, innych ludzi i wspólne cele. Tymczasem, jak powszechnie wiadomo, ludzie są różni. Niektórzy wbijają sobie „serdeczne szpileczki, jakby jakaś łagodna odmiana trwałego konfliktu pomagała im rozładować napięcie. Są też tacy, którzy ostentacyjne okazują sobie uprzejmość, nigdy się nie kłócą i właśnie z tej przyczyny problemy piętrzą się. Atmosfera w pracy jest martwa, bo dobre maniery utrzymują dystans między ludźmi. Konflikt przebiega podskórnie i może wyrażać się dziecięcymi formami złośliwości – schowanie czegoś, "foch", zabranie swoich rzeczy i przeniesienie się do innego pomieszczenia, ostentacyjne komentarze, fałszywa troska – "Biedaku, ja ci pomogę”.

Czasem pracy nie można zmienić i wtedy pozostaje jedno wyjście – minimalizacja szkód lub zmiana dotychczasowych przyzwyczajeń. W każdym środowisku zawodowym obowiązują jakieś reguły, normy. Czasem nie są dość przejrzyste, czasem problemy wynikają w różnej interpretacji zasad, a przede wszystkim ze sposobu pojmowania własnej pozycji w miejscu pracy. Wiem, ale nie powiem. Zgadnij, co mam na myśli. Nie znam się, ale się wypowiem. Ja mam prawo teraz ci to powiedzieć, a ty nie masz. Wszystkie te postawy prowadzą w zawodowy niebyt, nicość, ciemność. Widzę ciemność. "Są tacy, co potrzebują nocy. Ciemność promienieje z nich".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz