sobota, 2 stycznia 2016

milcząca zgoda znaczy coś innego niż zmowa milczenia






Milcząca większość Milcząca zgoda Milczące przyzwolenie Milcząco Milczący współudział Milczeć Milczeć jak głaz Milczeć jak grób Milczeć jak kamień Milczenie owiec W białych rękawiczkach Zmowa milczenia - po prostu ZŁO.

Dlaczego nie reagujesz?
  • Bo się nie opłaca
  • Przyjdą się zemścić
  • Niech inni się tym zajmą, to nie moja sprawa


Od kilku lat stoi na półce w mojej bibliotece nieprzeczytana książka Zimbardo „Efekt Lucyfera”. Ci którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że to rzadkość. Zwykle żadnej książce nie przepuszczę, ta jednak jakoś nie mogła dopasować się do mnie objętością, tematyką, czcionką. I nagle się stało. Otworzyłam i zaczęłam czytać, jak zwykle, od końca, a tam - Treningi stawiana oporu manipulacjom.


(...) poprzysiągłem sobie, że będę używał wszelkich posiadanych zdolności, aby czynić dobro i przeciwdziałać złu, wspierać to, co w ludziach najlepsze, pracować w celu uwolnienia ich z więzień, które sobie sami stworzyli, oraz w celu zwalczania systemów, które niszczą nadzieje na ludzkie szczęście i sprawiedliwość.
Zimbardo F., Efekt Lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?



Profesor Philips Zimbardo bada i opisuje ludzkie zachowania, w tym brutalną ich naturę, poczynając od słynnego stanfordzkiego eksperymentu, poprzez wieloletnie badania prowadzone również w trakcie działań wojennych. Obserwował destrukcyjny wpływ władzy, siły i dominacji. Jak to możliwe, że człowiek jest zdolny do odbierania innym ludziom człowieczeństwa „pozbawiając nas tego, co my ludzie cenimy najbardziej: opiekuńczości, życzliwości, współdziałania i miłości”. Udowodnił, że zwyczajni, inteligentni, sympatyczni ludzie potrafią zachowywać się brutalnie, gdy mają władzę nad innymi.

Czy możliwe jest zatem pielęgnowanie umiejętności społecznych nabytych przez ludzkość na przestrzeni wielu wieków? Jak zadbać, by zło tego świata nie pozbawiło nas najlepszych aspektów naszego człowieczeństwa - empatii, troski, ludzkiego dotyku, przyjemności zmysłowych, związków międzyludzkich?

Dążymy do sukcesu. Usiłujemy dostosować się do wymagań nowoczesnego świata. Dobrze byłoby mieć mocną psychikę, zdolność działania ze spokojem i pewnością siebie. Psychologowie od dawna wierzą w siłę, dzięki której podnosimy się po porażce, patrzymy z optymizmem w przyszłość i odpieramy krytykę. Taka siła pozwala wzmacniać psychikę, pokonywać życiowe kryzysy i radzić sobie ze stresem.

Odporność według Zimbardo można osiągnąć poprzez rozwijanie trzech obszarów: samoświadomości (self-awareness), wrażliwości sytuacyjnej (situational sensitiwity) oraz sprytu (street smart).

Można nad nimi pracować. To co proponuje Profesor, brzmi zachęcająco, ale jest cholernie trudne. Po pierwsze ilu ludzi chce uznać słuszność maksymy, że błądzić jest rzeczą ludzką i przyznaje się do błędu - najpierw przed, sobą a potem przed innymi? Ilu włącza myślenie, daje sobie czas na refleksje i stosuje wobec siebie krytycyzm? Ilu przejmuje odpowiedzialność za swoje decyzje i działania? Często, jak zwierzęta stadne – przejmujemy wartości i rytuały, jakie widzimy wokół. Bezrefleksyjnie. Bezmyślnie.
 
Odpowiedzialność wymaga wiedzy. Odpowiedzialny jest ten, kto wie, co czyni, i wie dlaczego? Profesor podkreśla jak ważna jest tożsamość i zaleca, by nie tylko podkreślać swoją indywidualność i niepowtarzalność, ale jeszcze podejmować działania, aby inni również czuli się wyjątkowi. 
 
Zgadzam się. Takie działania umożliwiają współpracę, pozwalają nabywać umiejętności społeczne i realizować różnorodne zadania. Poznając innych, eliminujemy anonimowość, czyli warunki sprzyjające dehumanizacji. Budujemy warunki dla dobrych relacji, otwartości, w której ludzie czują się wyjątkowi, wzrasta ich poczucie własnej wartości, mogą wymieniać się doświadczeniami, wiedzą i umiejętnościami. 
 
Do budowania potrzebujemy narzędzi, które pozwolą nie tylko nam się rozwijać, ale zapewnią rozwój innym. Pomocny byłby tu szacunek, ale czy wszyscy mamy wiedzę o tym, że szacunek różni się od posłuszeństwa? Czasem uważamy, że szacunek należy się komuś, kto ma władzę. Szanujmy osoby, sprawujące władzę i doceniajmy, podziwiajmy je ze względu na ich kwalifikacje, mądrość, doświadczenie, sędziwy wiek. 
 
Nie dajmy się omamić pseudoprzywódcom, fałszywym prorokom, oszustom, specom od autoreklamy, których nie należy słuchać, tylko poddać ich zachowania krytycznej ocenie. Niektórzy „kochają” autorytety. Dlaczego? Posłuszeństwo autorytetowi zwalnia z podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za swoje czyny. To oczywiście nie jest prawda. W historii można znaleźć opisy wielu ofiar tego mitu.

Nawet najwięksi indywidualiści nie są w stanie przeżyć bez przynależności do jakiejś grupy. Grupa jest wdzięczna - za poczucie przynależności wywiera na nas naciski. Chce np. żebyśmy byli tacy sami jak reszta, żebyśmy poświęcili naszą indywidualność, moralność dla dobra ogółu. Tylko czy ogół ma takie same priorytety? 

Grupa pomaga nam osiągnąć ważne cele, których sami nie moglibyśmy osiągnąć. Ważne jest, abyśmy nie zatracili siebie i w porę odrzucili normy grupy, kiedy nie chcemy się do nich dalej stosować. Czasem po prostu trzeba zmienić grupę. Wyżej ceniąc swoje zdrowie, swój spokój wewnętrzny, kiedy dostrzegamy różnicę norm według których postępujemy i tych obowiązujących w "naszej" grupie, podejmujemy decyzję o odejściu. Zostając realizujemy plany innych. Proste.

Każdy człowiek czegoś pragnie bardziej. Biznes jest bogaty w różne oferty. Pseudospecjaliści proponują nam cudowne lekarstwa, unikatowe diety. Sprytni bankierzy oferuję szybki i łatwy zysk. Czy jesteśmy w stanie ochronić się przed manipulacjami. Czy zawsze wybierzemy wystarczającą odpowiedzialność za nasze emocje, myśli i wybory? 

W końcu - nie musimy ciągle gonić króliczka. Wystarczy przyjąć, że możemy pozostać takimi jakimi jesteśmy, że nie musimy się zmieniać, gonić, dopasowywać. Możemy zostać z tym co mamy. W sumie inni też mogą pozostać takimi jakimi są. Koniec z krytyką. Spójrzmy przychylnym okiem na siebie i innych – może można się dogadać? 

Ważny jest czas i perspektywa czasowa. Czas został wymyślony przez ludzi, by zracjonalizować rzeczywistość, by zrozumieć „związki przyczynowo-skutkowe”. Człowiek ma świadomość upływu czasu, rozróżnia przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ma świadomość, że zachowania obecne lub przeszłe mają wpływ na przyszłość. Zobowiązania zaciągnięte w przeszłości będzie trzeba spłacić. 

Będziemy postępować uczciwie i moralnie i nie stracimy sensu życia, jeśli nie wyrzekniemy się naszych korzeni, naszych przekonań, nie stracimy z oczu przyszłości, jednocześnie nie ulegniemy strachowi i naciskom społecznym.

Jedną z zasad na które zwraca uwagę Profesor jest to, aby nie poświęcać swobód osobistych ani obywatelskich w zamian za złudzenia bezpieczeństwa, ponieważ te wyrzeczenia są realne i natychmiastowe a obiecywane bezpieczeństwo jest odległą iluzją. Ta zasada dotyczy wszystkich umów. Człowiek wtrącony w poczucie braku bezpieczeństwa i uczucie samotności - jedne z najsilniejszych lęków, pragnie uwolnić się bez względu na cenę. Wówczas łatwo ulega wpływom społecznym, które mają na celu skłonić go do działania często sprzecznego z własnym interesem. Błędnie uznaje, że pewne zachowania są czynione dla jego dobra i dobra innych. Każdy ma prawo do sprzeciwu wobec niesprawiedliwego systemu.

Opór człowieka w połączeniu z oporem innych ludzi o takim samym sposobie myślenia i takiej samej determinacji zdolne są do obalenia systemów – klik, sekt, bractw, korporacji, dysfunkcyjnych rodzin, a nawet systemów totalitarnych. Opór może polegać na fizycznym usunięciu się z sytuacji totalnej, na przeciwstawieniu się mentalności grupowego myślenia, na uzyskaniu pomocy od innych autorytetów, doradców. Należy pamiętać, że systemy mają ogromną zdolność opierania się zmianom i wytrzymywania nawet słusznych ataków. Indywidualny heroizm jest najskuteczniejszy gdy skłania innych, by przyłączyli się do wspólnej sprawy.

Ogólnym zaleceniem w Treningu stawiana oporu manipulacjom, proponowanym przez Zimbardo jest:
unikaj grzechów korupcji i drobnych wykroczeń, takich jak oszukiwanie, kłamstwa, plotkowanie, rozpowszechnianie pogłosek, śmianie się z rasistowskich lub seksistowskich dowcipów, dokuczanie innym i znęcanie się nad słabszymi. Poważne złe czyny zawsze zaczynają się od drobnych uczynków, które wydają się błahe. Zło jest śliskim zboczem. Uczynki takie stanowią minifacylitatory dla destrukcyjnych myśli i działań skierowanych przeciwko drugiemu człowiekowi.

I w tym właśnie sensie milcząca zgoda, milczące przyzwolenie, milczący współudział mogą mieć takie same konsekwencje jak zmowa milczenia.

1 komentarz:

  1. Ale tak trudno być herosem. Gdyby to było łatwe, to dawno nie byłoby tych klik, sekt, bractw, korporacji, dysfunkcyjnych rodzin, a nawet systemów totalitarnych. Milczące przyzwolenie wielu ludzi nie boli, dlatego za brak przyzwolenia często płaci się dużą cenę.

    OdpowiedzUsuń