sobota, 19 marca 2016

Zatrzymaj się ...












Świat dookoła nas to jeden wielki znak zapytania a rzeczywistość tworzymy my sami. To każdy z nas tworzy swój niepowtarzalny, mały świat. Żeby móc dzielić się z innymi wiedzą o tych fascynujących światach, potrzebna jest nam umiejętność porozumiewania się. I to zarówno umiejętność porozumiewania się ze sobą, jak i z innymi ludźmi.

Porozumienie z samym sobą pozwoli nam zrozumieć kim jesteśmy, kogo chcemy zaprosić w odwiedziny do naszego świata, czyje zaprosiny przyjąć, by czuć się dobrze w świecie innych ludzi.

Wymieniać informacje z innymi warto, by ten wielki znak zapytania, jakim jest świat zewnętrzny, opisywać i eksploatować z satysfakcją dla wszystkich stron.

Niestety, nie ma jednej słusznej metody, jak się porozumiewać. Są za to różne mody, czyli techniki przejawiające się choćby takim komunikatem: ja także należę do twojego świata, noszę ten sam mundur, co twoje wojska, nie strzelaj więc.

Jak napisał w swojej książce Paulo Coelho pt. Zwycięzca jest sam – 
„Od czasów jaskiniowych moda jest jedynym, powszechnie zrozumiałym językiem, nawet wśród zupełnie obcych sobie ludzi, którzy zdają się w ten sposób mówić: - Ubieramy się tak samo, należę do twojego szczepu, zewrzyjmy więc szeregi przeciwko słabeuszom, a przeżyjemy”.

Porozumiewanie się jest procesem. Na przebieg tego procesu wpływa mnóstwo czynników. Stąd te relacyjne błędy, konflikty i wszystkie negatywne skutki, jak chociażby wszechobecny stres, który nakręca nas do działania. Hm… to byłoby proste. W rzeczywistości to my sami siebie nakręcamy.

Dwie strony medalu

Życie, i to osobiste i zawodowe, polega w uproszczeniu na budowaniu i utrzymywaniu relacji z innymi po to, by realizować jakieś cele. Jestem więc Ja i On albo Ona i jeszcze kilka innych osób a każdy z nas ma swoje spostrzeżenia. Sprawy toczą się swoim tempem, harmonijnie tak długo, dopóki tak samo spostrzegamy rzeczywistość. Problemy zaczynają się, kiedy Ja, On, Ona i pozostali przestajemy albo w ogóle nie zdajemy sobie sprawy, że poglądy na świat to subiektywne konstrukty, a nie obiektywne fakty.

Fakt: Szef do mijanej na korytarzu podwładnej, która wróciła do pracy po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego zwraca się słowami – Pani Małgosia! To Pani u nas pracuje?

Konstrukt Małgosi: Ta uwaga jest niestosowna. Cham. Mógłby powiedzieć „Dzień dobry” i docenić, że zostawiłam w domu maleńkie dziecko, żeby wykonywać jego polecenia. 

Konstrukt Szefa: O! Wróciła Małgosia. Dobrze. To dobry pracownik. I jaka dzielna, zorganizowała opiekę dla malucha. Trzeba o tym pamiętać przy ocenie okresowej.

Rzeczywistość dla każdego jest inna. Jeśli o tym nie porozmawiamy i nie omówimy sytuacji, w kolejnym spotkaniu szefa i pracownika mogą przeszkodzić rozbieżne emocje i nastawienie – szefa na współpracę, zaś pracownika na domaganie się zadośćuczynienia, jeśli poczuł się ośmieszony, poniżony, czy niedoceniony. A wyobraźmy sobie, że świadkami tego zdarzenia byli inni członkowie zespołu i każdy ma swój konstrukt … sami puśćcie wodze fantazji.

 
Punkt widzenia zależy od punktu … siedzenia

Ciągle coś interpretujemy, bo permanentnie docierają do nas bodźce z zewnątrz. To, jak interpretujemy, zależy od wielu czynników. Osoby, z którymi jesteśmy, albo chcielibyśmy być w bliskich kontaktach, spostrzegamy w sposób bardziej uprzywilejowany. Żarcik z ust takiej osoby śmieszy, w przeciwieństwie do podobnego, ale wypowiedzianego przez człowieka, wobec którego zachowujemy dystans.

Jeśli mamy satysfakcję z pracy w zgranym zespole, to zachowanie jednego z członków tego zespołu uznamy za pozytywne. Jednak takie samo zachowanie członka zespołu, w którym praca mnie nie satysfakcjonuje, uznam za naganne, a przynajmniej dalece niestosowne. Podobnie jest w relacjach osobistych. W udanych związkach wspieramy się, żartujemy z zachowań, które inni partnerzy, wykorzystują do oskarżania się, gdy ich sprawy źle się układają.

Doświadczenia w poprzednim miejscu pracy, wpływają, często nieświadomie, na interpretację obecnych zachowań. Jeśli wywodzimy się ze środowisk, w których wysoko ceni się czystość i porządek, możemy mieć wrażenie, że nasi nowi współpracownicy to brudasy i flejtuchy, gdy tymczasem Oni dopatrują się u nas obsesyjnego zamiłowania do porządku.

Również założenia dotyczące innych ludzi mocno wpływają na nasze interpretacje. Jakie masz założenia? – Ludzie są leniwi, nie lubią pracować, unikają odpowiedzialności i do wszystkiego trzeba ich zmuszać. Ufaj i kontroluj. A może jednak ludzie sami wytyczają sobie kierunek działania, kontrolują się, są twórczy i chętnie biorą odpowiedzialność za to, co robią? 
 
Wyobraź sobie jak wiele zależy od Twoich założeń i oczekiwań? Jeśli przewidujesz, że ktoś zachowa się w określony sposób, prowokujesz takie właśnie zachowanie. Spodziewając się wrogości, zapewne tak rozpoczniesz relację, że „usłyszysz” wrogi ton, nawet jeśli nie będzie w nim śladu niechęci.

Chętnie usprawiedliwisz czyjeś zachowanie, jeśli wiesz, coś więcej o tej osobie. Jeżeli wiesz, że szef jest dobrym specjalistą, ale brakuje mu umiejętności komunikacyjnych, puścisz mimo uszu kiepski żart, opowiesz o swojej frustracji, gdy spotkacie się „w cztery oczy”, by omówić nowe zadania, zostaniesz ze swoją frustracją albo zmienisz pracę.

Zatrzymaj się, spójrz na to inaczej, masz wybór, inni mają taki sam. Punkt widzenia każdego z nas przeszkadza nam się porozumieć. Dobra wola jest towarem deficytowym po obu stronach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz