środa, 15 marca 2017

Być szczególnym przypadkiem






Ferment wprowadzam. Podżegam. Prowokuję. Kombinuję. Każdy kombinuje. Rodzimy się i  kombinujemy jak tu przykuć uwagę dorosłych, żeby spełniali nasze potrzeby. Ci, nie dość, że spełniają, to jeszcze są dumni z tego, jak rośniemy, uczymy się i radzimy sobie w świecie. Kupują nam coraz bardziej skomplikowane zabawki, byśmy się radośnie zajęli swoim sprawami i dali im czas na własne życie. Poczucie naszej wartości ma wzrastać proporcjonalnie do ceny i technologicznego zaawansowania kolejnego gadżetu. Co więcej, inteligentne dzieci się nie nudzą.

Tajemnicze słowo „potrzeby” pozostanie tajemnicze tak długo, dopóki nie wyczerpią się Twoje strategie przykuwania uwagi innych. Pewnego dnia przychodzi ten moment, w którym logujesz się w sieci kontaktów społecznych i sprawdzasz, czy udało Ci się rozwinąć najistotniejsze sfery: emocje, relacje, intelekt, dające smak szczęśliwego życia.

- Muszę, muszę być jakaś. 
- Muszę być jakiś.  
- Muszę być idealna, perfekcyjna, dawać przykład. 
- Muszę wytrzymać, kto jak kto, ale ja dam radę.  
- Muszę się wysilać, pracować wytrwale, dawać z siebie wszystko. 
- Muszę dbać o innych, troszczyć się, sprawiać im radość.
- Muszę się pośpieszyć, pracować szybciej, zoptymalizować działania. 

Co jeszcze musisz robić, aby czuć się w porządku sam przed sobą? Który nakaz jest dominujący u Ciebie? Co wpływa na Twoje życie i postrzeganie siebie jako Człowieka? Jesteś OK, jeśli ...co musisz? ... dasz radę, gdy ... co się wydarzy?

Poznaj wszystkie swoje "muszę" i zacznij zamieniać je na "chcę", "mogę", "pragnę", robię to! Uznaj swoje nakazy i rozpocznij program naprawczy. Nie warto utwierdzać się w przekonaniu, że deficyty są błahe i, że inni też tak mają. Owszem, mają, nawet deficyty mają i to one utrudniają nawiązywanie i podtrzymywanie relacji. Ograniczają poczucie satysfakcji, radości, bo zawsze coś zrobisz "następnym razem." Dlaczego nie teraz? Dlaczego nie dziś? Dajesz radę, ale jakim kosztem? Ile musisz płacić za deficyty? Może lepiej zainwestować w wyrównanie zasobów?

Podejmujesz kolejną pracę. Na początku wszyscy są uprzejmi, zadania są proste, ale po kilku tygodniach zaczyna się kryzysik. Przyczyny bywają różne – mała intryga, niewinna sprzeczka, przeplatana salwami śmiechu kolegów z zespołu. Zawiodła komunikacja – napracowałeś się, jak jakiś dziki osioł, zupełnie niepotrzebnie, bo klient już dawno wycofał zlecenie. Kolega Ci nie powiedział? Nie musiał – to Ty jesteś od niego zależny, powinieneś zapytać. Uważasz, że przyczyna leży w ograniczonych zasobach osób, które usiłują realizować niejasno przydzielone zadanie? A może to wszystko zawdzięczasz temu szczególnemu przypadkowi?

W każdej grupie zawodowej, czy choćby grupie znajomych występują tak zwane „szczególne przypadki”. Szczególny przypadek może mieć kłótliwą naturę i wyjątkową odporność w przyjmowaniu informacji na swój temat. Przebywanie ze szczególnym przypadkiem, czyli kimś, kogo sposób bycia jest zupełnie inny od Twojego, może niezauważenie doprowadzić do konfliktu i to całkiem poważnego.
Szczególny przypadek też ma deficyty. Może nawet podobne do Twoich, ale tego się nie dowiesz, bo są błahe i nie warte zainteresowania. Oczywiście z perspektywy ich właściciela.

Są takie miejsca pracy, w których dzieje się źle a wszyscy udają, że problem nie istnieje. Nie istnieje, bo zamiata się go pod dywan, albo się o nim nie mówi. Małe dzieci, kiedy coś idzie nie tak, mają nawyk zamykania albo zasłaniania oczu. Myślą, z dziecięcą naiwnością, że jeśli czegoś nie widzą to tego nie ma. Zaskakująco wielu dorosłych nadal stosuje tę technikę. Nie widzę, nie słyszę, nie mówię – nie ma tematu, nie ma problemu.

Tymczasem jest temat i problem, ale zamiast o tym mówić, wzrost napięcia nerwowego redukujesz sama. W końcu kto, jeśli nie Ty da radę? Z Twojego punktu widzenia, problem nie dotyczy Ciebie, czyli nie warto się nim zajmować. Nie jesteś problem, jesteś sobą. Zastanawiasz się, dlaczego nikt nie daje Ci uwagi? Może nawet inni zaczynają kpić z Ciebie, albo Cię unikać? Chcesz to zmienić? - Sięgasz po sprawdzone strategie - Musisz skupić na sobie uwa. Jak? Jeśli masz władzę - sprawa jest prosta - wydajesz polecenia, albo wybierasz najlepszy projekt, wykonany przez podwładnego i "promujesz się" w branży. Jeśli nie masz władzy, możesz spróbować wyróżniać się strojem, fryzurą, sylwetką. 

To proste. Wykonaj telefon do poradni sieci sante, albo lepiej przejrzyj internetowe porady. Jesteś sobą i  kto, jeśli nie Ty sama ustalisz najlepszą dietę. Żeby nie było z  tym za dużo zachodu, najlepiej poszukaj firmy cateringowej i zamów miesięczną dostawę „zdrowych” posiłków. Mają mieć odpowiednie opakowanie, z opisem składników i zawartością kalorii. Co dalej? Popracuj nad sylwetką – wszyscy wokół uprawiają jakąś aktywność – tyle się mówi o tym, że ruch to zdrowie. Wyszukaj, najlepiej na Grouponie pakiet fitness z trenerem. Za trudne? Za drogie? Może na początek małe postanowienie, od kiedy zaczniesz? Przejrzyj na YouTube, jak to robią inni, „dasz radę” - naśladuj ruchy.

Jesteś przeciętnym współczesnym Człowiekiem, ale ... stresujący tryb życia nie dotyczy Ciebie – Ty jesteś sobą. Tu i teraz. Problemy zawodowe nie mają z Tobą nic wspólnego, bo Ty jesteś sobą. Jesz zdrowo, co prawda bez zalecanej uważności, za to pod czujnym okiem współpracowników - ekspertów w każdej dziedzinie, a więc i zdrowej żywności. Oni, nawet jeśli sobie tego nie życzysz, skorygują Twoje wybory. Ty nadal jesteś sobą. Szczególnym przypadkiem siebie. Zamęt siejesz. Filozofujesz. Deliberujesz. Dociekasz. Niemniej widać pokrewieństwo między Tobą a szczególnym przypadkiem. Hmmmm ..., a tajemnicze słowo "potrzeby"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz