Życie to nie jest bajka – mawiają osoby z pokolenia jeszcze przed Baby Boomers. Pamięcią ogarniają
drugą wojnę światową, przeżyli śmierć bliskich, doświadczyli czym jest syndrom
opuszczonego gniazda i cały wachlarz różnych strat. Opuściły ich zdrowie, uroda,
młodość, marzenia etc. Pozostały wspomnienia zdarzeń, którym kiedyś towarzyszyła euforia,
radość i takie, co wywołały poczucie beznadziei i ogromnego
smutku.
Czas sprawia, że silne emocje
ustępują. Zdarza się, że cierpienie trwa dłużej niepostrzeżenie trawiąc duszę
i ciało. Cierpienie jest udziałem każdego Człowieka. Jest niemierzalne. Znam
osoby, które przeżyły katastrofy, życiowe tragedie, wojny i na pytanie
o to, jak było tam wtedy? Odpowiadają - normalnie, choć ja sama uważam, że
mogło być strasznie. Znam też takie osoby, które nie radzą sobie emocjonalnie
ze świadomością posiadania pryszcza na nosie, który zniknie tak szybko jak się
pojawił albo złamanego paznokcia, który w ciągu kilku dni przyrośnie. Nie
wolno porównywać, kto cierpi bardziej.
Cierpienie kojarzy się z depresją. Pewnie dlatego, że wyraża się w uczuciu przykrości i smutku. Źródłem cierpienia jest
nieuzasadniony lęk. Cierpienie wywołuje ból – doznania w ciele i poza
nim. Ból egzystencjonalny.
Taki ból może zwiastować depresję
– chorobę, która destabilizuje, a niekiedy zupełnie uniemożliwia
prawidłowe funkcjonowanie Człowieka. Za wystąpienie depresji odpowiada "chemia mózgu" - zmiany
równowagi neuroprzekaźników. To
choroba, która może pojawiać się u osób o różnych typach osobowości
i różnych zakresach zdolności do radzenia sobie z problemami
życiowymi – nie ważne, czy jesteś zaradna życiowo, czy borykasz się z trudnościami – depresja nie jest chwilową słabością.
Z samej swej natury, depresja
sprawia, że nie jesteś w stanie samodzielnie radzić sobie z wieloma
codziennymi sytuacjami – dlatego trudno jest Ci bez pomocy specjalisty. Na nic
się zda powtarzanie „weź się w garść”. Tylko księżniczki z bajek mają
tę Moc – życie to nie jest bajka. Żądanie, by ktoś przestał mieć depresję jest
jak żądanie, by sprawił zrośnięcie złamanej kości. Takie próby wymuszania
„niemożliwego” wywołują u chorego poczucie rozczarowania własnymi
staraniami, wstyd lub poczucie niezrozumienia.
Depresja diagnozowana jest coraz częściej, równie często bywa lekceważona. Objawy depresji często traktowane są z niedowierzaniem. Jak to możliwe, że nie widzisz sensu życia, swoich sukcesów i możliwości? - pytają Cię bliscy i przyjaciele. Dlaczego nie masz apetytu? To nie prawda, że nie masz ochoty wyjść z nami do pubu – deprecjonują Twoje objawy pseudoprzyjaciele. Zdrowy chorego nie zrozumie.
Ktoś, kto zaprzecza temu, co
czuje inna osoba jest w błędzie. Udajesz, że nie widzisz, bo nie umiesz,
nie chcesz wchodzić w relacje z kimś, kto jest słaby? Choroba jest
postrzegana jako słabość. Błąd. Nieprawdziwe, a nieraz krzywdzące opinie
nie ułatwiają chorym na depresję podjęcia decyzji o leczeniu. A depresję
można wyleczyć. Należy stosować leki, a wiele przypadków wymaga również
zmiany stylu życia. Można się tego nauczyć podczas spotkań terapeutycznych.
Terapia pomaga znaleźć źródła destrukcyjnych myśli i zrozumieć zachowania,
które najczęściej niszczą relacje chorego z innymi ludźmi.
Leczenie trwa czasem całe lata.
Chorzy podejmują terapię i wielokrotnie z niej rezygnują. Niektórzy unikają
specjalistów, boją się stanąć z prawdą twarzą w twarz lub uważają, że
terapia nic nie daje. Niektórzy też rezygnują z leków, bo te zmieniają "chemię mózgu". Fakt. Antydepresanty wspomagają działanie neuroprzekaźników, dzięki czemu
nastroje chorego stają się bardziej stabilne i zanikają częste huśtawki
nastroju. Najlepsze, co można zrobić, to motywować do leczenia i terapii.
Każdy z nas od czasu do
czasu ma gorszy dzień, nie czuje się w pełni swoich możliwości. Smutek
jest i powinien być naturalną reakcją na przykre dla nas wydarzenia. To,
że czujemy przygnębienie i czasowy brak chęci do życia np. gdy świat nam
się usunął spod stóp po stracie bliskiej osoby, świadczy o zdrowiu
psychicznym - trzeba dać sobie czas na przeżycie straty, na żałobę.
Smutek w depresji trwa
nieustannie i nie wiąże się z żadnym konkretnym wydarzeniem. Chorzy doświadczają
poczucia pustki, niepokoju i ciągle towarzyszy im napięcie. Ich codzienność
staje się nie do zniesienia z powodu odczuwanego bólu i mozołu.
Każda, nawet najprostsza czynność wymaga wysiłku, do którego chory czuje się
przymuszany.
Mózg, tak jak każdy inny organ
w organizmie, może działać nieprawidłowo. I tak jak każdy inny organ
ma prawo do leczenia farmakologicznego, wspieranego psychoterapią. Depresja nie
minie jak grypa, czy lekkie przeziębienie. Bez wsparcia, w atmosferze
niestosownych żartów, ośmieszania smutków i lekceważenia braku motywacji
rodzi się stygmatyzacja chorych na depresję. Osoby stygmatyzowane rzadziej
dzielą się własnymi problemami. Nie potrafią prosić o pomoc. Nie przyjmują
leków, opuszczają umówione wizyty z terapeutą. Nie ujawniają swojej
choroby w pracy w obawie przed dyskryminacją lub wykluczeniem
społecznym albo kwestionowaniem ich kompetencji. Co więcej, uczą się maskować
swoją chorobę.
Depresja jest najbardziej
rozpowszechnionym zaburzeniem psychicznym na świecie. Zaburza nastrój, sposób
myślenia, sprawia, że nie potrafisz sprostać codziennym obowiązkom, tracisz
motywację do działania. Tracisz nadzieję na lepsze jutro. Depresja odbiera Ci
poczucie własnej wartości. Tracisz zainteresowanie tym, co jeszcze wczoraj
sprawiało Ci przyjemność. Zamykasz się w świecie swoich własnych myśli
powoli tracąc wszystko i wszystkich.
Kochaj życie. Powtórki nie będzie
– Sarah Morgan "Cud na Piątej Alei".
Motywuję Cię, nie straszę.
Motywuję Cię, nie straszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz