poniedziałek, 8 czerwca 2015

Inne spojrzenie na bleblanie

Nie pytaj mnie więcej, czy mam koty.

Nie cierpię bleblania. Bleblanie to zagadywanie rzeczywistości.

Są takie słowa, które, mimo, że wypowiada je Człowiek stają się puste, nic nie przekazują, niczego nie poruszają. Wówczas między ludźmi powstaje przepaść. Słowa, aby budować relację między ludźmi muszą być sensowne. Bleblanie utrudnia porozumienie się między ludźmi, podaje w wątpliwość sensowność działań.

Słowo jest działaniem Człowieka. Wydarza się z intencji Człowieka. Jeśli coś do Ciebie mówię, kieruję do Ciebie jakieś słowo, to znaczy, że nawiązuję z Tobą jakąś relację. Ja jestem. Mówię do Ciebie o tym, kim jestem. Zakładam, że jesteś, Ty Człowieku, obecny, prawdziwy, poważny i zgadzasz się na relację ze mną. To daje nadzieję na dialog.

Wypowiadając się, mówię prawdę o sobie, w przeciwnym razie skazuję się na samotność. Jestem sama z moją prawdą wewnątrz siebie, bo na „zewnątrz”, do Ciebie Człowieku, krótko mówiąc, kłamię.

Wolę milczenie od bleblania. Milczenie jest słuchaniem. Bleblanie oznacza, że nie interesujesz się mną.

Wielu ludziom generalnie chodzi o to, żeby zaistnieć, a nie żeby wejść w relację. Hasła o asertywności i pozytywnym myśleniu, techniki pomocne do zmiany sytuacji życiowej służą jedynie do realizacji własnych celów, często nawet nie uwzględniają własnych potrzeb.

Wielu ludziom chodzi o to, żeby zarobić. W imię zysku stosuje się bleblanie – słowa nie mają i nie muszą mieć odniesienia do rzeczywistości, a zwłaszcza rzeczywistości tego, który może zapłacić.

Wielu ludziom chodzi o to, by być kochanym. Z czasem nie są w stanie przeciwstawić się chorobom. Organizm niedomaga. Wzrok nie ten i słuch zanika. Dominuje samotność – przyjaciele odeszli, rodzina zajęta swoimi sprawami. Wolniutko wkrada się depresja, demencja.

Czasem jest ktoś, kto „opiekuje się” nimi zbyt mocno. Czują, że tracą wolność, niezależność. Ogranicza ich świat i własne ciało, umysł. Wtedy wracają pamięcią do tamtych lat. Do łez wzruszają mnie te opowieści. Często słyszę je pierwszy raz. O sześcioletnim chłopcu, który podejmuje decyzję, by późną nocą wrócić z Targówka na Zacisze, bo tam będzie bezpieczniej. O tym, jak przetrwać i przeżyć wojenną zawieruchę. O tym, jak odgruzowywano Warszawę i budowano swoją przyszłość od podstaw.

Niewiarygodne jest to, jak mało wiem o dzieciństwie moich rodziców.

Bleblanie czasem nazywane jest komunikowaniem się. Wszyscy uczyliśmy się ze sobą komunikować. W każdym środowisku, w każdej kulturze obowiązują, nawet nie spisane, określone zachowania i zasady. Przed podróżą do dalekiego kraju warto poznać jego odmienność kulturową. To może uchronić nas przed niezręcznymi, a czasem przykrymi sytuacjami.

Taką samą strategię warto zastosować, gdy się chce odbudować dobre relacje z bliskimi. Często w zaganianej codzienności łudzimy się, że wszystko jest w porządku. Widzimy relacje tam, gdzie ich nie ma. Prawda jest taka, że zdawkowe pytanie, nawet jeśli jest pełne troski – Co słychać? i udzielona odpowiedź – W porządku – nie ma nic wspólnego z relacjami.

Starzy ludzie mają swoje przyzwyczajenia. Swój dobowy rytm, który porządkuje ich czas. Czas dla nich płynie wielokrotnie szybciej. Potrzebują go więcej na przemyślenia, przygotowania do różnych czynności. Nie lubią być zaskakiwani.

Ich bleblanie jest urocze. Wszystko odnoszą do tych chwil, kiedy było dobrze. Młodość mieli najlepszą pod słońcem i z łatwością wskazują jej pozytywy. Wolą przeszłość, bo teraźniejszość jest trudna, bolesna, zaskakująca, nieznana.

Bleblanie starszych ludzi jest Ok. Wystarczy cierpliwie odpowiadać na pytania, rozmawiać, tłumaczyć pewne sprawy. W zamian można poznać historie, o których nie przeczyta się w żadnej książce.

Ludzie starsi, tak jak każdy człowiek, chcą być zauważani, doceniani, być w centrum uwagi, zainteresowania. Tylko im wolno bleblać, bo to nie jest pustosłowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz