poniedziałek, 1 czerwca 2015

Trzy poziomy jedno życie


foto: Zofia Cendrowska



Fantastyka uwiodła mnie, gdy miałam naście lat. Zaczytywałam się książkami Ericha von Danikena. Wciągnęła mnie jego koncepcja wpływu istot pozaziemskich na życie ludzi. Podejrzewałam, że wiele budowli i znalezisk, pochodzących z dawnych epok, wykonali i zostawili dla nas (dla mnie) ludzie z Kosmosu. No bo jak niby powstały takie cuda i cudeńka i kto je stworzył?

Fascynowały mnie zagadki Trójkąta Bermudzkiego – zagadkowe, dziwne zniknięcia statków, samolotów na akwenie pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Karaibami i Bermudami. Zgłębiałam tajemnice życia i śmierci pochłaniając opowieści osób, które doświadczyły śmierci klinicznej i potem zdawały niezwykłe relacje z tego, co jest po tamtej stronie.

Atlantyda … Ileż to słowo, będące nazwą lądu czy wyspy, której nikt nigdy nie widział, budzi uczuć szczęścia i błogości, wiary w bajeczną, ale jakże piękną przeszłość … i przyszłość. Atlanci mieli tak wysoko rozwiniętą cywilizację, że przed zanurzeniem się okryli swoją ojczyznę nieprzeniknioną kopułą i żyją i rozwijają się dalej – właśnie w okolicach Bermudów.

Wszystko to wiąże się z istnieniem, przetrwaniem, duchowością i pomaga zrozumieć sens życia. Mi pomogło.

Każdy był dzieckiem, co niektórzy stali się dorośli. Niektórzy z tych, co stali się dorośli zostali rodzicami. Każdy jakiś rodziców miał. Z pewnością każdy był dzieckiem. Uwielbiam teorię Eric'a Berne, w której zakłada, że każdy człowiek w codziennym funkcjonowaniu potrafi przyjmować trzy stany Ja: Ja-Dziecko, Ja-Dorosły, Ja-Rodzic. Charakteryzują one określone zachowania, zawierające stany emocjonalne, przekonania, sposoby działania i komunikowania się. Wynikają z naszych dotychczasowych doświadczeń i przyzwyczajeń.

Każdy widział kiedyś zbuntowane dziecko i z łatwością potrafi sobie wyobrazić, jak na takie zachowanie może zareagować rodzic. Stan Rodzic wynika z naszej nauki, obserwacji własnych rodziców. Kto, jak nie rodzic ustala co wolno, a czego nie wolno. Kto uczy nas norm i zasad. I nie ważne, czy zasady te są aktualne i racjonalne. W moim domu na przykład nie spóźnialiśmy się. Kiedy na kogoś czekam, włącza mi się stan Rodzic i mam ochotę wygłaszać uwagi typu:
Wiadomo, że są korki. Trzeba to przewidzieć. Należało wyjść wcześniej na spotkanie, itd. 
Tak postępuje Rodzic Krytyczny. Jest też stan Rodzic Opiekuńczy, który troszczy się o swoje dzieci, wspiera je, doradza w przyjazny sposób i motywuje. 
– Na pewno ci się uda, spróbuj zrobić to jeszcze raz, może spróbuj inaczej.
foto: Zofia Cendrowska

Dziecko jest przede wszystkim nośnikiem emocji. Negatywny stosunek do innych ludzi mają: Dziecko Zbuntowane i Dziecko Uległe. To stan, w którym nie ma w nas zgody nawet na obiektywne ograniczenia. Trudno nam się na coś zdecydować, podjąć decyzję. Kiedy się buntuję, komunikuję światu – nie chcę, nie lubię, nie będę tego robić, a już na pewno nie będę słuchać tego, co do mnie mówicie. Dzieci jeszcze tupią nóżkami. Uległość jest najczęściej reakcją na krytykę – dziecko patrzy w podłogę i nie mówi nic. Może odczuwać wstyd albo gniew. Uległość oznacza, że dziecko „posłusznie” wykonuje polecenia. Nie widzieliście współpracowników, którzy tak postępują, gdy mają dość wygórowanych żądań przełożonych albo współpracowników?

Spontan kocham ponad wszystko. Stan Dziecko Spontaniczne pojawi się zawsze, kiedy chcę się bawić. Autentycznie, radośnie, twórczo i z ciekawością świata. To stan, w którym nie ma miejsca na lęk. Nie ma obaw przed zadawaniem pytań. Wszystkie pytania są mądre, twórcze. Uczucia przyjemne i przykre i wszystkie pragnienia wyrażane są swobodnie. To stan, w którym najczęściej jestem podczas podróży, kiedy znów staję się archeologiem, odkrywcą i marzycielem "z tamtych lat".

Dorosły to stan rzeczowy. Ważne są fakty, pytania, odpowiedzi, zadanie, a nie emocje. W stanie Rodzic pełno jest norm i zasad, Dorosły opiera swoje sądy na obserwacji i weryfikacji. Nuda. 
– Czy dobrze rozumiem, że spóźniłeś się na spotkanie, bo utknąłeś w korku? Wydaje mi się, że można to przewiedzieć i przygotować plan podróży. Porozmawiajmy, jak to rozwiązać.

Ja Rodzic, opiekuńczy, służę radą. Daję pomoc i troskę. Jestem mądrym przewodnikiem i z łatwością organizuję zabawę i przekazuję wiedzę. Ach, kto nie lubi się przechwalać ...Tylko, jak długo można takiego Rodzica znosić?

Ja Rodzic narzekam czasem na dzieci, na rząd, na politykę, na szefów, na koleżanki. Dwóch takich Rodziców w kolejce do lekarza i mamy "kabaret".

Ja Dziecko – może być różnie – albo się świetnie bawimy, albo zabieramy swoje zabawki i idziemy na inne podwórko, posypując piaskiem tych, co „nie chcieli się bawić,” tak jak chciałam.

Wiedza o trzech podstawowych stanach pozwala świadomie wchodzić w relacje z innymi i rozpoznawać, jakie stany komunikują się ze sobą. Warto umieć nie tylko w sobie dostrzegać Dziecko, Rodzica i Dorosłego. Wszystkie nasze doświadczenia wpływają na to kim jesteśmy, jak myślimy i jak komunikujemy się z innymi.

Janusz Korczak zachęcał:
 – „Bądź sobą – szukaj własnej drogi. Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków”.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz