Dobre maniery to nic innego, jak codzienne nawykowe zachowania, które mają istotne przełożenie na kontakty z innymi ludźmi, a zwłaszcza na jakość relacji.
Dzień dobry, Do widzenia, Dobranoc
– proste słowa, które z założenia są wyrazem miłości i szacunku do drugiego człowieka. Wypowiadamy je po raz pierwszy do noworodka, pełni ciekawości, kim będzie, gdy dorośnie? Wiele radości można dojrzeć w dziecięcym „pa pa”, któremu zazwyczaj towarzyszy uwodzicielski uśmiech i nieśmiało zmrużone oczęta.
Proszę, Przepraszam, Dziękuję
– to ważne zwroty grzecznościowe, czasem nazywane czarodziejskie albo magiczne słowa. Pamiętam taki dowcip, krążący jakiś czas temu w sieci – Powiedz magiczne słowo, to dam Ci to, co chcesz – zwraca się rodzic do dziecka i w odpowiedzi słyszy ABRAKADABRA. Tak sobie czasem myślę, że, o ile dawniej zwracano większą uwagę na uwrażliwianie dzieci, również na potrzeby innych, o tyle dziś, to magia ma sprawić, że świat jest przyjemny, dobry. Magia TEGO świata sprawia, że nie ma cierpienia.
Magia sprawia, że lekarstwa mają przyjemny smak, przypominający ulubione smakołyki. Zabawki są przyjazne pod wieloma względami i kolorowe; ubrania miłe w dotyku i na czasie – posiadają nadruki ulubionego bohaterach aktualnie popularnych bajek. Najbliżsi dorośli są od umilania czasu, zaspakajania potrzeb, łagodzenia napięć. Z obawy, że dziecko może nieoczekiwanie zacząć płakać czy marudzić w miejscu publicznym, matki wyposażone są w magiczne gadżety: misie szumisie, bajki grajki, kubki niekapki. Wszystko po to, by uniemożliwić dziecku konfrontację z przykrą sytuacją. Bo chodzi o to, by utrzymać się jak najdłużej w magicznym świecie ułudy i idei życia bez cierpienia.
Jak bez konfrontacji z sytuacją, miejscem, ludźmi nauczyć innych obycia towarzyskiego? Jak konsekwentnie i stanowczo przekazać dzieciom, co jest prawidłowym zachowaniem?
Magia sprawia, że lekarstwa mają przyjemny smak, przypominający ulubione smakołyki. Zabawki są przyjazne pod wieloma względami i kolorowe; ubrania miłe w dotyku i na czasie – posiadają nadruki ulubionego bohaterach aktualnie popularnych bajek. Najbliżsi dorośli są od umilania czasu, zaspakajania potrzeb, łagodzenia napięć. Z obawy, że dziecko może nieoczekiwanie zacząć płakać czy marudzić w miejscu publicznym, matki wyposażone są w magiczne gadżety: misie szumisie, bajki grajki, kubki niekapki. Wszystko po to, by uniemożliwić dziecku konfrontację z przykrą sytuacją. Bo chodzi o to, by utrzymać się jak najdłużej w magicznym świecie ułudy i idei życia bez cierpienia.
Jak bez konfrontacji z sytuacją, miejscem, ludźmi nauczyć innych obycia towarzyskiego? Jak konsekwentnie i stanowczo przekazać dzieciom, co jest prawidłowym zachowaniem?
Człowiek robi wiele rzeczy, których nie powinien robić. Dawniej, w tych właśnie momentach, używał grzecznościowych zwrotów – przepraszam, proszę. Dziś, w tych DOSKONAŁYCH czasach, woła ABRAKADABRA i czeka, aż magiczny pył zdejmie z niego odpowiedzialność, głód, ból, smutek, nudę, zmęczenie, czy gorzki smak. Albo pozbywa się przykrych doznań, obdarowując nimi innych dorosłych. Wszystko po to, by nie poczuć konsekwencji własnego postępowania.
Czego Ci trzeba na dzień dobry? Uśmiechu, energii, celu. Tymczasem wychodzisz z domu, a tam sąsiad burczy coś na innego, bo jego pies zbyt głośno szczekał. W komunikacji miejskiej ścisk, a jeśli nawet nie, to wszyscy stoją blisko drzwi, by nie stracić za wiele energii robiąc kilka kroków w głąb tramwaju, autobusu, czy wagonika metra. Tworzą ciasny kordon, który czasem na dźwięk „przepraszam” rozluźni się nieco. Często trzeba wypowiedzieć to słowo kilka razy i coraz głośniej - nie wszyscy znają bajki.
W pracy nie bywa lepiej. Zazwyczaj jest tak dużo przestrzeni, że czujesz się jak powietrze. Mówisz „Dzień dobry” i tu możesz się spotkać z różną reakcją. Nikt nie odpowie. Jeśli ktoś odpowie, wzrok ma utkwiony w jeden punkt i zazwyczaj omija Cię szerokim łukiem. A jeśli masz pecha, zatrzyma się i wygłosi monolog, narzekając i złorzecząc na wszystko i wszystkich, wylewając na Ciebie wszystkie zalegające frustracje. Nie licz, że ktoś usłyszy jakiekolwiek słowo, które dotyczy Ciebie.
– Dzień dobry – powiedział Bilbo i powiedział to z całym przekonaniem, bo słońce świeciło, a trawa zieleniła się pięknie. Gandalf jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?
– Wszystko naraz – rzekł Bilbo. – A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu.
Oto przykład, że magia działa w świecie bajek od dawna. W świecie realnym dobre maniery stają się powoli towarem deficytowym. Choć warto pamiętać, że to Fryderyk Nietzsche sformułował tezę o prawdzie, która nie istnieje - istnieją tylko interpretacje. A sama prawda to rodzaj iluzji, bez której gatunek ludzki nie mógłby przetrwać. W każdej iluzji jest jakaś ukryta prawda. Święty Mikołaj jest też po części prawdziwy, po części bajkowy. Warto demaskować iluzje i pokazywać prawdę. Chodzi przecież o to, żeby Ci, którym tworzymy bajkowy świat, i przeszli tę swoistą próbę iluzji, stali się mądrzejsi, a nie bardziej rozgoryczeni i roszczeniowi. Kiedy się złoszczą, wylewając na innych swoją frustrację, czują się silni i potężni, a przecież są, jak dzieci, bezbronni i bezsilni. A Ty, co byś chciała na dzień dobry? A Ty, co byś chciał na do widzenia? Pamiętasz? Wczoraj jest historią, jutro tajemnicą, a dziś darem, który zesłał los.
Wykorzystałam fragment rozmowy między Gandalfem a Bilbem z rozdziału 1, Nieproszeni gości, s. 8 w powieści Hobbit, czyli tam i z powrotem (J.R.R. Tolkien; tłumaczenie – Maria Skibniewska)
Czego Ci trzeba na dzień dobry? Uśmiechu, energii, celu. Tymczasem wychodzisz z domu, a tam sąsiad burczy coś na innego, bo jego pies zbyt głośno szczekał. W komunikacji miejskiej ścisk, a jeśli nawet nie, to wszyscy stoją blisko drzwi, by nie stracić za wiele energii robiąc kilka kroków w głąb tramwaju, autobusu, czy wagonika metra. Tworzą ciasny kordon, który czasem na dźwięk „przepraszam” rozluźni się nieco. Często trzeba wypowiedzieć to słowo kilka razy i coraz głośniej - nie wszyscy znają bajki.
W pracy nie bywa lepiej. Zazwyczaj jest tak dużo przestrzeni, że czujesz się jak powietrze. Mówisz „Dzień dobry” i tu możesz się spotkać z różną reakcją. Nikt nie odpowie. Jeśli ktoś odpowie, wzrok ma utkwiony w jeden punkt i zazwyczaj omija Cię szerokim łukiem. A jeśli masz pecha, zatrzyma się i wygłosi monolog, narzekając i złorzecząc na wszystko i wszystkich, wylewając na Ciebie wszystkie zalegające frustracje. Nie licz, że ktoś usłyszy jakiekolwiek słowo, które dotyczy Ciebie.
– Dzień dobry – powiedział Bilbo i powiedział to z całym przekonaniem, bo słońce świeciło, a trawa zieleniła się pięknie. Gandalf jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?
– Wszystko naraz – rzekł Bilbo. – A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu.
Oto przykład, że magia działa w świecie bajek od dawna. W świecie realnym dobre maniery stają się powoli towarem deficytowym. Choć warto pamiętać, że to Fryderyk Nietzsche sformułował tezę o prawdzie, która nie istnieje - istnieją tylko interpretacje. A sama prawda to rodzaj iluzji, bez której gatunek ludzki nie mógłby przetrwać. W każdej iluzji jest jakaś ukryta prawda. Święty Mikołaj jest też po części prawdziwy, po części bajkowy. Warto demaskować iluzje i pokazywać prawdę. Chodzi przecież o to, żeby Ci, którym tworzymy bajkowy świat, i przeszli tę swoistą próbę iluzji, stali się mądrzejsi, a nie bardziej rozgoryczeni i roszczeniowi. Kiedy się złoszczą, wylewając na innych swoją frustrację, czują się silni i potężni, a przecież są, jak dzieci, bezbronni i bezsilni. A Ty, co byś chciała na dzień dobry? A Ty, co byś chciał na do widzenia? Pamiętasz? Wczoraj jest historią, jutro tajemnicą, a dziś darem, który zesłał los.
Wykorzystałam fragment rozmowy między Gandalfem a Bilbem z rozdziału 1, Nieproszeni gości, s. 8 w powieści Hobbit, czyli tam i z powrotem (J.R.R. Tolkien; tłumaczenie – Maria Skibniewska)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz